Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2009-06-04 18:37:12 Aganitka Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-11-18 Posty: 232 Wiek: 29 Temat: Jak długo można byc zakochanym/kochac bez wzajemności?Ile można wzdychać bez wzajemności?Jaka jest granica tęsknoty i cierpliwości? 2 Odpowiedź przez kasiamruczek1 2009-06-04 18:48:52 kasiamruczek1 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-03-22 Posty: 890 Wiek: 30 Odp: Jak długo można byc zakochanym/kochac bez wzajemności? Aganitka może napisz coś więcej na ten temat i opisz swoją całą sytuację,bo trudno tu cokolwiek poradzić:) Miłość, wierność, zaufanie.. - W dzisiejszych czasach to już chyba archaizmy... 3 Odpowiedź przez baraBarbara 2009-06-04 18:51:13 baraBarbara Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-03-02 Posty: 523 Wiek: 20 Odp: Jak długo można byc zakochanym/kochac bez wzajemności? każdy ma swoje granice wytrzymałości, jeśli już nie dajesz rady to odpuść.. nie da sie kochac za dwoje i po cierpieć, męczyć sie ??opisz konkretnej w czym problem Laleczka Mruczy 4 Odpowiedź przez Aganitka 2009-06-04 18:59:20 Aganitka Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-11-18 Posty: 232 Wiek: 29 Odp: Jak długo można byc zakochanym/kochac bez wzajemności?ja tak zwyczajnie - beznadziejnie kocham bez wzajemności. Zastanawiam się jak długo, jak wiele człowiek jest w stanie znieść dla uczucia, szczególnie tak bolesnego i niechcianego. Co musi się stać by zapomnieć. Już w wielu tematach pisałam o moim problemie. Nie chce zanudzać, ale tak w skrócie - kocham faceta - kolegę z pracy, który na pewno mi ufa, ale okazuje ciepło gdy poimprezuje. "Niestety"nie robi tego zbyt często, ale gdy to już nastąpi - wydzwania do mnie, gadamy wtedy o wszystkim, twierdzi że jestem dla niego ważna itp, itd. A potem nadchodzi zupełne otrzeźwienie i wszystko mija. Nie ma mowy o poważnej rozmowie na ten temat bo wtedy się zamyka. Znów jestem tylko znajomą z pracy:(Jestem strasznie ciekawa jak długo jeszcze wytrzymam. Tęsknie za człowiekiem, którego mam tak blisko... dwa lata wzdychania, to chyba chore, prawda? 5 Odpowiedź przez kasiamruczek1 2009-06-04 19:06:57 kasiamruczek1 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-03-22 Posty: 890 Wiek: 30 Odp: Jak długo można byc zakochanym/kochac bez wzajemności? To może by było warto powiedzieć mu o tym co on jest zbyt nieśmiały by otwarcie powiedzieć o swoich uczuciach do ciebie i dopiero jak to napisałaś poimprezuje to nabiera odwagi. Miłość, wierność, zaufanie.. - W dzisiejszych czasach to już chyba archaizmy... 6 Odpowiedź przez Aganitka 2009-06-04 19:19:59 Aganitka Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-11-18 Posty: 232 Wiek: 29 Odp: Jak długo można byc zakochanym/kochac bez wzajemności?On doskonale wie co ja czuje. Co prawda nie powiedziałam mu że go kocham, ale niejednokrotnie gestami, czynami dawałam mu do zrozumienia jak jest dla mnie ważny. Kiedyś też myślałam, że potrzebuje alkoholu na odwagę...no ale przez te dwa lata sam doskonale przekonał się że zawsze może na mnie polegać, że może sie do mnie zwrócić, że zawsze mu pomogę. I myślę, że to ta świadomość pozwala mu się tak do mnie zbliżać gdy jest "odważniejszy". Wiem, że jestem wtedy jedyną osobą z którą utrzymuje kontakt. Tylko do mnie dzwoni i tylko moje telefony wtedy odbiera. Wiem też że jestem jedyną osobą do której chce się przytulać i której opowiada o swoich bólach, smutkach...a ja się tym się że mi ufa, że to właśnie mnie wybrał na powierniczkę...tylko, że ja go kocham. A on nie potrzebuje mojej miłości:( 7 Odpowiedź przez kasiamruczek1 2009-06-05 12:40:25 kasiamruczek1 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-03-22 Posty: 890 Wiek: 30 Odp: Jak długo można byc zakochanym/kochac bez wzajemności? Trudna sytuacja,wygląda na to,że on traktuje cię jak dobrą warto z nim na ten temat szczerze porozmawiać? Miłość, wierność, zaufanie.. - W dzisiejszych czasach to już chyba archaizmy... 8 Odpowiedź przez Aganitka 2009-06-05 12:56:01 Aganitka Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-11-18 Posty: 232 Wiek: 29 Odp: Jak długo można byc zakochanym/kochac bez wzajemności?Zawsze byłam za szczerymi rozmowami ale tak jak wspomniałam gdy tylko próbuje do takiej doprowadzić milknie, zamyka się. On ma bardzo trudny charakter, może nawet nie zakochałabym się w nim gdyby nie fakt iż najpierw poznałam go od tej ciepłej i miłej strony. Gdyby tak wprost powiedział mi że nic z tego nie będzie i rzeczywiście się tego trzymał byłoby bez problemu...czas w końcu leczy rany. Ale nadchodzi taki moment że znowu mięknę, że dzwoni i mówi że za mną tęskni, przeprasza mnie za swoje okrutne zachowanie (w końcu doskonale zdaje sobie sprawę z tego że rani). Kiedyś stwierdził że chyba mnie kocha. Zatkało mnie zupełnie, tak nie byłam w stanie tego odwzajemnić (a może podświadomie czułam, że za kilka tygodni tego z wycofa:(), podczas ostatniej "dobrej fazy" powiedział jednak że wszystko by się popsuło gdybym się w nim zakochała, zapytałam czy nie myśli że jest na to za późno? odpowiedział, ze nie mógłby być z kimś z kim pracuje, być przez 24 godziny z kimś (dom, praca, dom). W sumie to rozumiem, to byłoby trudne ale nie niemożliwe. Ale kilka dni po tej rozmowie byłam u niego a on się do mnie przytulił i powiedział z łzami w oczach - czemu ja się w Tobie nie mogę zakochać? powiedziałam że nic na siłę, że uczucia są albo nie. Przytulił się mocniej i powiedział,że chciałby bym zawsze była, bym za kilka lat wciąż chciała odbierać jego telefony. Rozczulił mnie maksymalnie i naprawdę nie potrafię nie myśleć o nim, nie kochać. 9 Odpowiedź przez Danusia 2009-06-05 12:58:52 Danusia Zbanowany Nieaktywny Zawód: księgowa Zarejestrowany: 2008-09-25 Posty: 3,229 Wiek: 51 lat Odp: Jak długo można byc zakochanym/kochac bez wzajemności?Miłości nie da się zaplanować- i pewnie stąd tyle jest zawiedzionych nie tylko kobiet- bo to przecież działa w obie do tanga trzeba On nie potrzebuje Twojego uczucia- a skąd to przekonanie? Jeśli jesteś pewna,że nic z tego nie będzie.... przewiduję dość długi ból i rozgoryczenie z powodu zastanów się- co jest lepsze - cierpienie przez jakiś czas- czy beznadziejne brnięcie w miłość ....... bez przyszłości.???????? 10 Odpowiedź przez Sarenka 2009-06-05 14:35:20 Sarenka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Asystent os niepełnosprawnej Zarejestrowany: 2009-05-03 Posty: 609 Wiek: 22 Odp: Jak długo można byc zakochanym/kochac bez wzajemności? Z tego co wiem, to nie da się kochac za dwoje to nie jest możliwe na dłuższą mete Never, never give up 11 Odpowiedź przez Aganitka 2009-06-05 14:36:21 Aganitka Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-11-18 Posty: 232 Wiek: 29 Odp: Jak długo można byc zakochanym/kochac bez wzajemności?no i ja czekam aż minie! 12 Odpowiedź przez kasiamruczek1 2009-06-05 14:49:49 kasiamruczek1 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-03-22 Posty: 890 Wiek: 30 Odp: Jak długo można byc zakochanym/kochac bez wzajemności? Aganitka napisał/a:Zawsze byłam za szczerymi rozmowami ale tak jak wspomniałam gdy tylko próbuje do takiej doprowadzić milknie, zamyka się. On ma bardzo trudny charakter, może nawet nie zakochałabym się w nim gdyby nie fakt iż najpierw poznałam go od tej ciepłej i miłej strony. Gdyby tak wprost powiedział mi że nic z tego nie będzie i rzeczywiście się tego trzymał byłoby bez problemu...czas w końcu leczy rany. Ale nadchodzi taki moment że znowu mięknę, że dzwoni i mówi że za mną tęskni, przeprasza mnie za swoje okrutne zachowanie (w końcu doskonale zdaje sobie sprawę z tego że rani). Kiedyś stwierdził że chyba mnie kocha. Zatkało mnie zupełnie, tak nie byłam w stanie tego odwzajemnić (a może podświadomie czułam, że za kilka tygodni tego z wycofa:(), podczas ostatniej "dobrej fazy" powiedział jednak że wszystko by się popsuło gdybym się w nim zakochała, zapytałam czy nie myśli że jest na to za późno? odpowiedział, ze nie mógłby być z kimś z kim pracuje, być przez 24 godziny z kimś (dom, praca, dom). W sumie to rozumiem, to byłoby trudne ale nie niemożliwe. Ale kilka dni po tej rozmowie byłam u niego a on się do mnie przytulił i powiedział z łzami w oczach - czemu ja się w Tobie nie mogę zakochać? powiedziałam że nic na siłę, że uczucia są albo nie. Przytulił się mocniej i powiedział,że chciałby bym zawsze była, bym za kilka lat wciąż chciała odbierać jego telefony. Rozczulił mnie maksymalnie i naprawdę nie potrafię nie myśleć o nim, nie naprawdę ciężka sprawa,ale to nie jest wytłumaczenie,że nie mógłby być z osobą z którą pracuje,to głupia ludzi którzy pracują ze sobą i są parami a nawet małżeństwem i są szczęśliwi bo spędzają ze sobą mnóstwo czasu,czyż nie o to chodzi by mieć tą kochaną osobę zawsze przy sobie?Kiedyś stwierdził,że cię chyba kocha,jak się kogoś kocha to wie się to napewno nie da się kochać za dwoje,a kochanie bez wzajemności stwarza nam wiele bólu i cierpienia...Może spróbuj go trzymać na dystans od siebie to sobie uświadomi,że jednak coś do ciebie i trzymam piąstki mocno zaciśnięte za ciebie,bo widzę że ta sytuacja sprawia ci wiele bólu. Miłość, wierność, zaufanie.. - W dzisiejszych czasach to już chyba archaizmy... 13 Odpowiedź przez Aganitka 2009-06-05 15:06:53 Aganitka Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-11-18 Posty: 232 Wiek: 29 Odp: Jak długo można byc zakochanym/kochac bez wzajemności?te wszystkie gorsze fazy są idealnym fundamentem pod budowanie dystansu... ale gdy potem przyjdzie, uśmiechnie się, powie kilka miłych rzeczy to ta moja budowla zaczyna się kruszyć. Zresztą zawsze tak jest, że gdy wyjeżdżam na kilka dni to dostaje od niego jakieś smsy typu - jaka pogoda. Nie pozwala mi o sobie zapomnieć. Najlepszym rozwiązaniem byłaby chyba zmiana pracy...tylko o to wcale nie łatwo. A ból jest. Rzeczywiście wielki. Widzę go własciwie codziennie i nie mogę się do niego przytulić. W końcu znudzi mi się bycie zabawką czy zapychaczem wolnego czasu. Próbowałam spotykać się z innymi i...żaden nie dorastał mu nawet do pięt. Poza tym to założenie,że nie chce by ktoś o nas w pracy wiedział. Ludzie lubią plotki, więc chcieliśmy to wszystko zachować dla siebie. Co się okazuje - wszyscy się domyślają że coś nas łączy a jeśli sie nie domyślają to próbują nas ze sobą swatać. Tak właściwie to teraz przyszło mi do głowy - że niby co mamy ukrywać przez znajomymi z pracy?Przecież nic nas nie łączy, tak?głupie to wszystko. 14 Odpowiedź przez katarinee 2009-06-05 15:39:35 katarinee Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-05 Posty: 1 Odp: Jak długo można byc zakochanym/kochac bez wzajemności?ja tez mam problem z zakochaniem bez wzajemnosci ale w troche innym znaczeniu...wczoraj zerwalismy z chopakiem po pol roku bo ostatnio sie nam nie ukladalo a jego przyjaciolka w ktorej kiedys sie kochal znowu mu wrocila...:( i teraz on znow kocha tamta a mi strasznie zalezy na nim i lubie ta jego przyjaciolke przydaloby sie zebym sie usunela w cien moze ona tez cos do niego poczuje (kiedys byla w nim zakochana ale wtedy on nic do niej nie czul potem on sie zakochal ale jej przeszlo potem jemu przeszlo bylismy razem a teraz znow jest zakochany w niej...;() nie wiem co mAm robic on chce sie ze mna przyjaznic i spedzac ze mna czas a ja od wczoraj nie przestaje plakac... 15 Odpowiedź przez Celia 2009-06-05 16:27:26 Celia Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-02 Posty: 1,526 Wiek: 30 Odp: Jak długo można byc zakochanym/kochac bez wzajemności?Dziewczyny, każdy facet lubi być łowcą, a nie "łowionym zajączkiem". Zatem może warto przytrzymać Waszych facetów trochę na dystans? Niech zobaczą jakimi fajnymi babeczkami jesteście. Jeżeli naprawdę żywią do Was jakieś gorące uczucia, zależy im na Was - w porę się zreflektują. Jeżeli nie, oznaczałoby to, że niestety będziecie dla nich tylko kumpelami. Wówczas trzeba będzie zacząć myśleć więcej o sobie, o innych, może pojawi się w końcu ten właściwy - a nie być ciągle na każde zawołanie człowieka, którego kochacie bez Katarinee, pozdrawiam=) 16 Odpowiedź przez Kasai 2009-06-05 19:17:55 Kasai Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-04-02 Posty: 130 Wiek: 26 Odp: Jak długo można byc zakochanym/kochac bez wzajemności? Tez kochalam miloscia, ktorej On odwzajemnic nie chcial. Potem wydawalo mi sie, ze chcial, tylko byl na tyle zamkniety w sobie, ze nie umial. Wysylal mi sprzeczne sygnaly. I przez 1,5 roku zylam nadzieja, ze cos sie przelamie. Stawalam na glowie, by nawiazac z Nim kontakt, a tymczasem czulam, ze wale glowa w mur. Kochalam, cierpialam i tak w ,bez konca. Moja wiara w Jego gleboko skrywane uczucie do mnie, byla nie do pokonania. No ale w koncu po tak dlugim czasie nadzieja prawie umarla. Bylam bliska temu, by traktowac Go z obojetnoscia. Nasze kontakty chcialam ograniczyc tylko do "czesc". Pomyslalam- dam rade! No i kiedy moja nowa zasade zaczelam wdrazac w zycie, Jemu cos sie odmienilo. Szukal ewidentnie kontaktu, rozmowy ze mna, a kiedy wracalismy razem pewnego wieczoru, objal mnie swoim ramieniem. Czekalam na taki gest tak dlugo, az w koncu przestalam wierzyc, ze takowy nastapi. Niestety On do tego gestu nie dodal nic wiecej. Rozmawialismy jakby nic sie nie stalo, aczkolwiek byla to rozmowa bardzo sympatyczna Moze to sie wyda smieszne, ale wiem, ze zdobycie sie na gest objecia mnie bylo dla niego bardzo trudne. Skonczylo sie tak, ze od wtorku zadne z nas do drugiego sie nie odezwalo. Nie wiem co zrobic, bo z jednej strony chcialabym czekac na jego nastepny gest. Wiem, ze nie przyjdzie mu z latwoscia i moze powinnam sie odezwac pierwsza? Ale z drugiej strony moze pozostawic mu wolna reke i czekac? Nie chce go sploszyc, ale nie chce tez by pomyslal sobie, ze ten gest nie mial dla mnie znaczenia...Celia, moze ten dystans ma sens? Moze to wlasnie dystans uwiadamia facetom, czego tak naprawde chca i na czym im zalezy. Mam nadzieje, ze w moim przypadku tak sie wlasnie zdarzylo. Czekam. "Świat widzieć w jednym ziarenku piasku,Niebo- w przydrożnej koniczynie,Dłonią ogarnąć nieskończonośćA wieczność zamknąć w godzinie" 17 Odpowiedź przez Nineczka 2010-02-14 19:36:23 Ostatnio edytowany przez Nineczka (2010-02-14 19:45:02) Nineczka Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-02-14 Posty: 8 Odp: Jak długo można byc zakochanym/kochac bez wzajemności? przed chwila wpisalam w wyszukiwarce " kochanie bez wzajemnosci" bo ostatnio placze i jest mi niesamowicie smutno, takze znalazlam ten post i postanowilam cos napisac, poniewaz wiem co czujecie.. jakos tak zawsze sie mowi ,ze"kazdy to przechodzi i trzeba dac sobie spokoj"ale w takich momentach potrzebuje sie osoby, ktora cie zrozumie, a to uczucie bolacego serca i "skurczu" w brzuchu jest okropne jak tylko myslisz o nim i wracasz w przeszlosc..Ja bylam z moim 7 lat ( - razem mieszkalismy) a kolejne 3- nie miszkalismy razem i oficjalnie nie bylismy razem, ale tak sie zachowalismy i nawet bylo kocham Cie, na okolo denerwowalo to ludzi bo pytania byly " dlaczego nie jestescie razem" ? ja stawalam na glowie, nawet juz czasami pytalam sie "dlaczego?" a on mowil ,ze mu tak dobrze jak jest teraz- robil mi nadzieje,ale jak ja mialam nie kochac jak traktowal mnie jak ksiezniczke i kochal ,ale nie chcial byc ze mna ?? u mnie czasami przejawialo sie to w desperacje,zal,zlosc nawet mowilam mu ,ze kiedys mnie straci i bedzie zalowac, ze bylam na randce,,itp ruchy desperackie, ale on i tak nie wierzyl w to bo wiedzial,ze za bardzo go rozmowy, weekendy razem, wyjazdy razem, trzymanie sie za reke, przytulanie,calowanie nonstop a on wciaz NIE ...moja wina bo mu dalam co chcial wiec sie przezwyczail- mial ze mna perfekcyjny zwiazek- bez zobowiazan! i na koniec dnia jajchalam do siebie i przyjezdzalam za tydzien badz Sylwestra 2010 jak mnie calowal powiedzial "zebys miala co sobie wymarzysz" a ja tylko myslalam,"niech to sie skonczy" juz mialam dosyc uczucia ponizenia, proszenia sie.. a szczegonie jak jego rodzina dawala komentrze- to kiedy sie jej oswiadczysz jej, kiedy bedziecie miec dzieci - mi bylo okropnie przykro bo oni wiedzieli ,ze on nie chce a mi chcieli uswiadomic zebym nie marnowala sobie z nim czasu, w koncu tyle lat sie wszyscy znalismy,szczegolnieza granica jest inaczej.. mowili mi ,ze on nie jest gotowy ( 30 lat ! )- on z koleji mowil im by sie nie wtracali..A mi bylo przykro i myslalam "CO JA WYPRAWIAM?!! " ale go kochalam ,kocham a on chyba nie.. wiec od Nowego roku jak rozmawialismy przez skypa nagle zapytalam sie co by zrobil jakby jego ukochana mlodsza siostra byla z takim facetem co by jej powiedzial, - on sie glupio skrzywil- " no co bys jej powiedzial "-wymusilam, a on powiedzial " BY Z TYM SKONCZYLA" w tym momencia poczulam jak mi zimny pot oblal twarz i poczulam sie wykorzystana.... ze mnie nie szanowal, bo gdyby mnie szanowal to by nie robil mi nadzieji przez 3 lata. 7 lat minelo i nie wierze samej sobie..Nagle powiedzilam,ze musze leciec i sie wylaczylam, po czym wykasowalam wszystkie numery i napisalam maila,ze mi to NIE odpowiada i chce z tym skonczyc! bo uczucie tej niepewnosci mnie wykonczylo. Jestem tak zalosna i to mnie najbardziej boli, to wszystko sie miesza z moja miloscia i to ,ze wciaz mam nadzieje, ze zrozumie i ze zadzwoni, minelo 1,5miesiaca dopiero a ja nie moge ruszyc do przodu, po prostu wciaz czuje, ze CZEKAM ... Boze jak dlugo ? jak dlugo bede tak czekac?, czuje sie tak samotna bo wszystko bylo wokol niego, staram sie wychodzic do znajomych, planowac wyjazdy, ale to nie pomaga.. Wciaz mysle ,ze mnie kocha tylko potrzebuje czasu i dystansu by zrozumiec co stracil, - to jest zalosne, bo znajac zycie on ruszy do przodu i pewnie znajdzie ta "jedyna" wkrotce a ja.. ? hmm.. ile sobie tlumacze,ze akurat trafilo sie,ze Ja nie jestem ta dla Niego.. - duzo czasu minie oj duzo zanim zapomne...tym bardzej,ze my sie nie rozstalismy w klotni tylko we mnie peklo i poczucie zeby byc wobec siebie fair w koncu po 3 latach sie umocnilo , a tyle razy chcialm to skonczyc by moc godnie spojrzec sobie w twarz, ale zawsze wracalam- wiem.. moja wina..Ale lekture Wam sprawilam- przepraszam,ze tak dlugo, ale troche mi to pomoglo to rozpisanie sie pewnie za chwile wroce do smutnych piosenek i rozczulania sie nad soba,az w koncy powiem sobie dosc! no i potem znow w placz ehh my kobiety jestesmy skomplikowane 18 Odpowiedź przez kasienki 2010-02-20 21:53:50 kasienki Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-02-20 Posty: 3 Odp: Jak długo można byc zakochanym/kochac bez wzajemności?Choć jestem naprawdę młoda,wiem co czujecie. Ja też mam z tym problem. Kocham pewnego chłopaka .. Przez ponad dwa lata skrywałam coś,co pragnęłam mu wykrzyczeć. Chodzę z nim do jednej klasy,więc było to dla mnie podwójnie początku naszej znajomości było cudownie.. dużo rozmawialiśmy.. wiedziałam,że mu się podobam.. po pewnym czasie zaproponował,abyśmy spróbowali być ze sobą. Byłam oczarowana i mega szczęśliwa. Niestety w szkole okazało się,że nie będzie tak jak w bajce.. udawał,że mnie nie zna.. ehh.. zastanawiałam się dlaczego tak się zachowuje.. następnego dnia zerwał ze mną,do tej pory nie wiem dlaczego. Po kilku tygodniach znów zaczęliśmy zachowywać się jak kumple,choć nie rozmawialiśmy już tak często jak przedtem.. nadal go kochałam,choć On traktował mnie jak koleżankę z klasy.. stwierdziłam,że nie będę dłużej tego trzymać w sobie.. po 2 latach nabrałam odwagi i zapukałam do jego drzwi.. długo rozmawialiśmy.. powiedziałam mu co czuję,choć nie ujęłam tego w słowach "Kocham Cię". Mówił,że bardzo mnie lubi,ale nie będzie miał dla mnie czasu,że może kiedyś coś z tego będzie.. po czym mocno przytulił i pocałował.. Nie chciałam się z nim rozstawać,w duszy wiedziałam,że może się to więcej nie powtórzyć,lecz zastanawiałam się o,co mu tak naprawdę chodzi.. po naszym spotkaniu utrzymywaliśmy kontakt sms-owy. Prosił,aby nikt się o tym nie dowiedział.. nie powiedziałam. W szkole było tak jak wtedy.. nawet głupiego "cześć" nie był w stanie powiedzieć. Bardzo mnie to zabolało. Poczułam się okropnie..Doszło do kolejnego spotkania.. I znów to samo.. najpierw rozmowa,potem czułości.. Miał mętlik w głowie,nie był w stanie tak szybko zdecydować czy chce dzielić ze mną każdą wolną chwilę.. umówiliśmy się,że sobie to wszystko przemyśli na spokojnie i da mi znać.. Nie dał.. sama musiałam się upomnieć. Stwierdził,że jednak nie będziemy razem.. mówił,że lepiej będzie jak zostaniemy przyjaciółmi.. okey. rozumiem. ale dlaczego do tej pory udaje,że mnie nie zna.? Mam taki mętlik w głowie.. Nie wiem,co robić.. Czy walczyć,a może jednak starać się zapomnieć.? Błagam pomóżcie.! 19 Odpowiedź przez zaguuubiona 2010-08-02 11:55:35 zaguuubiona Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-02 Posty: 1 Odp: Jak długo można byc zakochanym/kochac bez wzajemności?witam. Piszecie tutaj o tym co spotyka bardzo wielką część polskiego społeczeństwa i nie tylko. Ja mam trudniejszą sytuację. Jestem w zwiazku od 7lat i kocham go. On za mnie wiem że zycie by oddał. Ale od też jakiś 6-7lat kocham innego. Nawet zostawilam swojego nie raz bo myslalam ze go oszukuje myslac o tamtymale po jakims czasie znowu bylismy razem bo bez niego tez nie daje rade. Tamtego z ktorym nie jestem kocham mysle bardziej nizeli obecnego partnera ale uwazam ze tylko dlatego ze z nim nigdy nie bylam... Spotkałam sie z nim kilka razy byly pocalunki dotyk ale nic wiecej. nie chcialam tzn pragnelam tego ale boje sie ze on tylko by to potraktowal jako jednorazowa przygode. on tez jest z moja kolezanka od 4 lat ale jej kompletnie nie kocha pisal ze jest pusty w stosunku do niej to zreszta widac ale ona kocha go tak mocno jak moj partner mnie i dlatego jej nie zostawi bo jest mu jej żal. On jest z tych typow co nie potrafia kochac tylko potrafia sie bawic aczykolwiek przyjaciela mozna w nim miec, choc nie mam blizszych kontaktow z nim bo moj obecny partner wie ze cos do niego czuje i gdy jest tylko w pobliżu to pilnuje mnie abym tylko na niego nie spojrzala. nie rozmawiam nawet z nim. Kocham ich dwóch tyle że tego z ktorym nie jestem pragne bo nie mam go przy sobie. Moze i bym zostawila swego dla niego ale On mnie nie pokocha tak jak obecny. Pisze z nim na gg itd ale nie rozmawiam bo nie mam okazji go zobaczyc bez mojego obecnego partnera. Nie potrafie spac nocami czasami, jesc tez nie chce sie. gdy moj mnie przytula marze o tym by to byl tamten. Ale gdy kiedys spotkalam sie z tamtym to myslalam o obecnym i wyrzutach sumienia z pocalunku. Gdy tamten mnie calowal cała drżalam nigdy wiecej takiego czegos nie poczulam... teraz gdy go widze zapiera mi dech, serce mocnej bije a ja nie moge slowa wydusic. To jest chore trwa tyle lat. Kocham 2 facetow tyle ze jednego z wzajemnoscia drugiego bez. Drugiemu sie podobam ale nie kocha mnie na pewno on nikogo nie pokocha nigdy tak mowil . on nie jest stworzony do zwiazkow , obecną laske zdradza na kazdym kroku ona o tym wie nawet czasami to widzi ale nadal z nim jest. Czy to mozliwe ze sie kocha 2 meszczyzn na raz?? jak przestac jak znienawidziec choc jednego. bo tak nie da sie zyc. lata sie mecze . chcem sie tego pozbyc !!!! Chcialabym sobie zycie ulozyc z tym co jestem pokochac go tak jak on mnie a o tamtym zapomniec tylko jak?? 20 Odpowiedź przez misia92 2014-02-09 20:12:00 misia92 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-09 Posty: 1 Odp: Jak długo można byc zakochanym/kochac bez wzajemności?Witam ja też mam problem z nieodwzajemnioną miłością. Poznałam K. na portalu Randkowym , przystojny, wysportowany facet. Spotykamy się od kilku miesiecy i niestety nastapił ten dzień który w nim sie zakochałam bez wzajemności. Wiem że on nigdy nie odwzajemni uczuc ktorymi ja go darze. Wiem dlaczego ja choruje na nowotwór i jestem przekonana ze to dlatego. On woli zabawiac sie z innymi dziewczynami ale jego strata ja moge poczekac lecz gdyby kiedyś on zmienił zdanie co do moich uczuc nie wiem czy nie bedzie wtedy za późno. Pozdrawiam Kasia.:) 21 Odpowiedź przez Nika2905 2018-12-25 22:37:45 Nika2905 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-12-25 Posty: 1 Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
4. “Miłość bez wzajemności zawsze jest najsilniejsza.” – Stefan Kisielewski 5. „Ktoś kiedyś powiedział, że w chwili, kiedy zaczynasz zastanawiać się, czy kochasz kogoś, przestałeś go już kochać na zawsze.” - Carlos Ruiz Zafón 6.
Nie jest łatwo pogodzić się z myślą, że wybranek serca nie odwzajemnia uczuć. To zawsze boli, to zawsze jest dramat. A gdyby tak pozostał cień nadziei, że jednak nie wszystko stracone? Że jest szansa na szczęśliwe zakończenie, wprawdzie maleńka, bardzo mglista, ale jest? Czyż nie byłoby to jak podanie wody zagubionemu na pustyni wędrowcowi?Cóż, zdarza się całkiem często, że taka nadzieja tylko pogłębia rozczarowanie zamiast przynieść słodkie ukojenie. Dla prawdziwej miłości warto wiele poświęcić, ale gdy poświęcenie jest jednostronne, co to mówi o jakości uczucia? Czy rzeczywiście opłaca się kogoś przekonywać, że właśnie ze mną stworzy najlepszy pod słońcem związek?Bo w tym cały jest ambaras…Od dawna wzdychasz do kolegi, który wprawdzie lubi z tobą spędzać czas, ale na randki zaprasza inne dziewczyny. Podkochujesz się w Sławku od liceum, on jednak właśnie się zaręczył. Spotykasz się z gościem, który ceni sobie waszą znajomość, choć nie widzi się w roli statecznego męża i ojca. Co robić? Uznać, że sprawa przegrana czy walczyć o swoją miłość?Są przecież przypadki, gdy z totalnie beznadziejnej sytuacji rodziło się piękne, trwałe uczucie. Dlaczego mnie miałoby się nie udać? Zresztą, kto tak łatwo się podda po spotkaniu tego jedynego? Wystarczy uzbroić się w cierpliwość, pokazać od najlepszej strony, tu pomóc losowi, tam zagrać, by przechylić szalę na swoją korzyść. Co ma się do stracenia? A zyskać można tak jednak na pewno? Zakochane serce ciężko przekonać do racjonalnych argumentów, tu nawet kalkulacja podyktowana jest emocjami, a chłodne i krytyczne spojrzenie to ostatnie, na co ma się ochotę. Tym bardziej, że obiekt miłości nie jest wcale aż tak niedostępny – często to dobry znajomy, z którym jest się w całkiem bliskich stosunkach, a czasem wręcz ktoś, kto otwarcie daje nadzieję, mówiąc, że może kiedyś, nic nie jest wykluczone, na razie nie, ale się zobaczy. No i jak się nie chwytać takiej deski ratunku?Czekając na cudNiektórzy czekając na swoją miłość są naprawdę niesamowicie wytrwali. Ukochana osoba jest zajęta? No dzisiaj jest, jutro może nie być, poczekamy. Ślub biorą? Nie takie małżeństwa się rozpadały. Wariactwo? Może. Ale czy miłość nie jest potęgą zdolną przenosić góry? Wystarczy mieć wiarę, wystarczy być wytrwałym, a cuda się zdarzają. A tak naprawdę to żaden cud, tak po prostu musiało być. ludzi święcie przekonanych o tym, że ktoś jest im pisany, nie ma przeszkody, której nie dałoby się jakoś obejść. Przetrwają kolejne związki, nie przyjmą do wiadomości odmowy, nawet tej najbardziej stanowczej. Będą zawsze z boku, gotowi wkroczyć do akcji, gdy tylko furtka się argument drugiej strony nie jest w stanie przekonać ich do zmiany zdania. Oni wiedzą, że są najlepszym wyborem i ta osoba kiedyś wreszcie to pojmie. Będą błagać, przekonywać i obiecywać czekanie choćby przez całą wieczność. Pogodzą się z rolą kolegi/koleżanki, ale wtrącając kiedy się da, że „ze mną byłoby ci najlepiej”.A jednak stanęło na moimI zdarza się, że faktycznie dopną swego. Wstrzelą się w odpowiedni moment i złamią opór. Pytanie tylko, czy taka wychodzona, wymęczona, prawie że wymuszona miłość cokolwiek jeszcze znaczy? Nie dało się tu przecież drugiej stronie żadnego wyboru, raczej przytłoczyło się ją swoją zachłannością – zwłaszcza kobiety ulegają w takich sytuacjach, bo jak tyle chodził i tak się starał, to znak, że mu na serio jednak raczej dowodzi, że adorator kompletnie nie liczy się z drugą osobą, chce dopiąć swego za wszelką cenę, ponieważ sądzi, że wie lepiej, czego ta osoba potrzebuje. Niekiedy posuwa się nawet do manipulacji i działań podjazdowych mających na celu zniechęcenie wszelkich konkurentów. Dlaczego niektórzy w takich sytuacjach ulegają nie tyle z przekonania, ile dla świętego spokoju – we wcześniejszych związkach nie wyszło, a on/ona tak męczy bułę, że co mi szkodzi, przynajmniej będę mieć oddanego widać, mało to zdrowe, i to dla obu stron, może więc szybko się okazać, jak złudne było to poczucie bratniego porozumienia dusz. Skąd jednak bierze się owa niezłomność i przekonanie, że o uczucie warto walczyć wszelkimi dostępnymi sposobami? Duży udział ma w tym wychowanie oraz popkultura – z filmów zwykle można się dowiedzieć, że wystarczy być upartym, żeby upatrzona ofiara w końcu przejrzała na oczy. To wręcz jej obowiązek, odpowiedzieć wzajemnością na zaloty – tylko okrutny niewdzięcznik pozostałby obojętny na takie prawdziwym życiu jednak nie jest jak na filmach, można kogoś kochać najbardziej szaleńczą miłością, a obiekt westchnień wcale nie będzie czuł tego samego. I im mocniej zacznie się zabiegać o uwagę, tym bardziej zniechęci do siebie, bo powoli te miłosne zabiegi będą przypominać zwykły to naprawdę jest romantyczne?O miłość często walczy się nie tak, jak powinno, albo walczy za bardzo, co dowodzi nie tyle determinacji, ile desperacji, a to na nikogo dobrze nie działa. Bo na przykład uważa się, że bycie na każde zawołanie to najlepszy dowód wielkiej miłości. Bo kładzie się nacisk na gesty wielkie, ale puste, które budzą skrępowanie i stawiają w kłopotliwym położeniu, jak wyznanie uczucia na stadionie pełnym ludzi – no weź odmów komuś, kto oświadczył się przed takim tłumem. W sytuacji, gdy to nie jest para świadoma swoich uczuć, wygląda to po prostu na wymuszenie określonej o miłość, ludzie często się chwytają szantażu emocjonalnego, swoim zachowaniem budzą niekiedy przerażenie. Naciskają tak, że w końcu przebywanie w ich towarzystwie staje się niekomfortowe, bo nie chce się być szorstkim i niemiłym, ale z drugiej strony, ileż można tłumaczyć, że nie, żadnego związku z tego nie że gdy na kimś bardzo zależy, to nie warto składać broni już po pierwszym nieudanym podejściu, trudno jednak określić, ile powinno być prób i na czym dokładnie mają one polegać – z miłości robi się bowiem wiele głupich, czy nawet niepokojących rzeczy, które mogą się wydawać romantyczne, podczas gdy wcale takie nie są. Nadgorliwość jest zwyczajnie zniechęcająca, a efekt pewnie byłby lepszy, gdyby w ramach czekania na swoją szansę udało się zachować tajemniczy dystans i tym samym pobudzić ciekawość, a nie wszystko wykładać na dużo jest też wiary, że miłość wystarczy, by przezwyciężyć trudności stojące na drodze do spełnienia, a życie nie jest przecież czarno-białe, są w nim przeciwności natury finansowej, klasowej, światopoglądowej, jest rodzina, znajomi, określone normy społeczne – można kogoś kochać nad życie, kiedy jednak trzeba się siłować nie tylko z brakiem wzajemności, ale i z całą tą otoczką, może się okazać, że gra niewarta nie jestem gotowaA co jeśli odmowa nie jest jednoznaczna, pada jedynie mgliste „na razie nie jestem gotowa na związek, nie odchodź tak zupełnie”? Brać to za dobrą monetę? Co tak naprawdę osoba mówiąca te słowa ma na myśli? „Staraj się bardziej” czy raczej „nie jesteś w moim typie”? Cóż, znacznie częściej jest to opcja numer dwa – nie pragnę poważnego związku z tobą, ale nie chcę cię zranić mówiąc o tym wprost, a obecny układ ma swoje jednak chodzi tylko o to, że tempo znajomości jest zbyt szybkie – lubię cię, ale działajmy wolniej, to jeszcze nie moment na poważne decyzje, wspólne mieszkanie czy matrymonialne plany. Albo że tyle się aktualnie dzieje w życiu – choroba w rodzinie, praca, pisanie pracy magisterskiej, etc. – że nie ma kiedy zająć się związkiem. To jasna sugestia, że lepiej dać sobie teraz na wstrzymanie, lecz nie przekreśla to szansy na coś więcej, gdy życiowe zawirowanie minie – można się w tym okresie wykazać, dać wsparcie i zdobywać punkty, które zaprocentują, gdy przejdzie się na kolejny w tym, że nie zawsze te sygnały dobrze się odczytuje. „To nie jest dobry moment” pada więcej niż raz i ciągle na drodze do szczęścia zalega jakaś kłoda, wiecznie jest „nie w porę”, „za wcześnie”, „potrzebuję czasu”, co zakochany człowiek rozumie jako przejściowe trudności i łudzi się, że swoim postępowaniem zmieni czyjeś raczej nie zmieni, bo gdy jeden pretekst do zachowania dystansu gładko przechodzi w drugi, to znak, że chce się związkowych benefitów, lecz bez zaangażowania i obowiązków. Znowu, można żyć nadzieją i starać się o większą przychylność, doświadczenie pokazuje jednak, że gdy zainteresowanie jest wybitnie jednostronne, a drugą osobę trzeba przekonywać do siebie długimi miesiącami, to zwykle kończy się rozczarowaniem – choć oczywiście zdarzają się kogoś w zapasieZakochany bez pamięci człowiek jest niestety łatwym łupem. Łakomym kąskiem dla osób, które szukają wygodnego dla siebie układu albo nie wyszło im gdzie indziej, to się przynajmniej pocieszą. Wprowadzą do słynnej friendzone, pomydlą oczy, coś zasugerują, od czasu do czasu okażą przychylność. Ot, nic wielkiego, ale wystarczy, by kogoś do siebie mocniej przywiązać.„Nie jestem gotowa na związek” oznacza ni mniej, ni więcej, tylko „nie chcę związku konkretnie z tobą”. Nie widać jednak przeszkód, by bezkarnie żerować na czyjejś miłości i naiwności z tym związanej – wszelkie dowody miłości przyjmowane są z zadowoleniem, jako coś oczywistego, i od czasu do czasu rzuci się jakiś ochłap, co by oddanie adoratora nie osłabło, dopóki się osoby, które notorycznie wikłają się w podobne układy, to ich sposób na miłość – bycie użytecznym, pomocnym, przyjacielskim, zawsze pod ręką, niezawodnym. Liczą, że z czasem okażą się niezastąpieni i przyjaźń w naturalny sposób przejdzie w miłosny związek. Ich nadzieje zazwyczaj są płonne – znajomość jak utknęła na etapie przyjaźni, tak nie chce posunąć się o krok dalej. A wybranek serca z czasem znajduje sobie kogoś, z kim chętnie wchodzi na wyższy poziom zażyłości – nagle okazuje się „gotowy”.Jak wyczuć intencje?Nie zawsze ludzie niegotowi na związek kierują się niskimi pobudkami. Czasem naprawdę ktoś nie jest w stanie otworzyć się na miłość, bo ma za sobą wyjątkowo paskudne rozstanie, zakończył związek pełen przemocy, boryka się z traumami z przeszłości. Bolesne doświadczenia zniechęcają do zacieśniania więzów z kimkolwiek i właśnie to, że ktoś okaże im szczere uczucie, ale bez naciskania na coś więcej, może przyspieszyć proces wychodzenia na prostą. I w konsekwencji doprowadzi do udanego skąd wiadomo, że nie chodzi o wyrachowanie? Nie tak łatwo wyczuć intencje drugiej osoby, gdy trzeźwy osąd zniekształcają silne uczucia, ale uczciwie analizując znajomość można dojść do ważnych wniosków pomagających podjąć ostateczną decyzję. Czy on mówi, że jest niegotowy na związek, ale chętnie wychodzi do barów, zwraca uwagę na inne dziewczyny, umawia się z nimi na spotkania? Jeśli tak, to najwyraźniej chodzi po prostu o szukanie lepszej partii dla zwodzi, czy uczciwie mówi, na czym polega problem? Daje fałszywą nadzieję, flirtuje, miesza w głowie, że chce, ale nie teraz? Kiedy się odzywa – dla towarzystwa, czy jedynie gdy przypili brak seksu albo jak potrzebna jest jakaś przysługa? Rewanżuje się za pomoc? Interesuje się życiem drugiej osoby? Wystarczy trochę się postarać, żeby wzbudzić większe zainteresowanie, a może trzeba ciągle spełniać jakieś zachcianki? I czy te starania są jakoś odwzajemniane, a nie traktowane jako należne hołdy?Nie jest to miła świadomość, zrozumieć, że rezerwa wynika wyłącznie z wyrachowania i ktoś, kogo darzę uczuciem, bawi się moim kosztem. Jednak lepiej stracić miesiąc na beczenie w poduszkę za straconą miłością niż zmarnować kilka lat na czekanie i poświęcanie się dla wielkiego uczucia istniejącego jedynie w moich wyobrażeniach – serce i tak będzie złamane, ale dojdzie jeszcze upokorzenie, że dało się wykorzystać za darmo.
Warto poświęcić temu nieco czasu, ponieważ pozwoli nam to na odpowiednie dopasowanie się do sprzyjającej nam sytuacji np. kiedy dać mu więcej swobody, kiedy podkreślać jak wiele dla nas znaczy, zgłosić swoje uwagi czy żale, a nawet kiedy powiedzieć o nowej, drogiej sukience, aby nie skończyło się to kłótnią.
Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 15:27 Zawsze warto kochać. To wspaniałe uczucie. Poza tym, człowiek chce stać się lepszy dla drugiej osoby, co jest przy okazji z korzyścią dla niego. Chociaż kiedy miłość jest bez wzajemności, ta odrzucona osoba cierpi. Ale przecież nikt nie wybiera w kim się może zakochać czy odkochać, z wzajemnością czy bez. To nie jest takie proste... hmm. myślę, że nawet warto, ponieważ uczy nas to cierpienia, wytrwania i tak jakby 'odrzucenia' przez inną osobę. Może nas taka miłość wiele nauczyć. pozdr. Jest to bardzo trudne... Jestes wtedy nieszczesliwa, ale wtedy masz cel... Musisz o niego walczyc a wtedy, nie mozna sie poddawac ;)) ;dd Chyba ty jestes taka osoba... Powodzenie ;)) Pozdro Patiii17 odpowiedział(a) o 15:28 każdy z nas kocha.. sory za bład ;] faNNka odpowiedział(a) o 15:28 Wiesz... to trudne pytanie... Bo to zalezy czy zakladamy ze ten ktos moze nas kiedys pokochac czy nie... Bo jesli jest dosc duze takie prowdopodobieństwo , to jasne ze warto :)) Ale jesli najprawdopodobniej ta osoba nas nigdy nie pokocha, to nie ma sensu sie ranic... mozna tylko zyczyc szczescia w zyciu tej osobie i samemu znalesc sobie kogos innego :)) PS. Wiem , że to sie tylko tak latwo pisze, ale uwiez mi ze to dziala, bo ja jestem w tej samej sytuacji ... :( pzdr.;*** xMiLkaa odpowiedział(a) o 15:39 Hmmm No Tak . ;) . . A skąd Wiesz , że bez Wzajemności ;p ? . . . Spróbuj Jeszcze Raz . ;) . . . blocked odpowiedział(a) o 16:23 cóz....nie warto..nom ale jesli kogoś kochasz to nawet jeśli nie warto to i tak bardzo trudno jest przestać kochać...czesto to niezależne od nas Właśnie kocham kogoś bez wzajemności . Czuję się banalnie, jak niechciana zabawka rzucona w kąt .Najgorsze jest to, że on wie ... Wie wszystko. Moje życie bez sensu jest . : ( blocked odpowiedział(a) o 11:53 Poczekaj aż tamta osoba ją rzuci :) Nie...!To jest straszny ból, kiedy kogoś się kocha, a on/ona nie...:( raczej nie .. ale ja tak nie potrafie nie kochać ..;/ wejdziesz [LINK] blocked odpowiedział(a) o 15:29 raczej nie, beznadziejna sprawa bo niby go kochasz a wiesz że nic z tego nie będzie ;/// blocked odpowiedział(a) o 15:30 NIE ... znasz moze takie przyslowie .... PRAWDZIWA MIŁOŚCJEST TYLKO WTEDY KIEDY JEST WZAJEM,NA ..... zrobisz jak chcesz :) Bartuś15 odpowiedział(a) o 16:20 Patiii17 odpowiedział(a) o 15:26 Nie warto. Każdy zna kocha i chce byc kochany. Dlatego jesli kochasz kogos bez wzajemności..odpusc sobie i zapomnij o nim.. Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Cierpienie z miłości jest jedną z podstawowych prawd wszechświata. Tak, niestety z miłości się cierpi. Nie warto jednak zamykać się w tym cierpieniu – warto otwierać się na nowe znajomości, co być może przybliży nas do znalezienia tej jedynej lub tego jedynego. Zamknięcie się na inne osoby to najgorsza krzywda, jaką może
#1 Napisano 15 sierpień 2012 - 19:33 Minęło już 10 lat. 10 lat temu zakochałem się. Robiłem co spotrafiłem, ale uwodziciel ze mnie kiepski i uczucie pozostało bez wzajemności. Moja koleżanka, dobra koleżanka. Musieliśmy przestać się widywać bo byłem w tragicznym stanie psychicznym. Przeszedłem z tegoż powodu dwie depresje. Pewnie za jakiś czas będzie następna. Na zdrowiu fizycznym (serce) też trochę podupadłem, najwyżej krócej pożyję, to chyba na plus. Mojej koleżanki nie tylko unikam ale w ogóle jej nie widuję. Od wielu wielu wielu wielu wielu lat z nią nawet nie rozmawiałem, nawet przez internet. Wymazałem numer z komórki, skasowałem smsy. Wszystko to, aby szybciej przeszło... Według rad... Gdy widzę na ulicy podobną dziewczynę, ale jest jeszcze zbyt daleko żebym rozpoznał czy to ona czy ktoś przypadkowy, serce zaczyna mi mocniej walić, organizm wariuje... Po prostu nadal jestem zakochany. Takie normalne objawy. Niestety zakochanie nie przechodzi, czas nie pomaga. Wiele razy myślałem żeby się do niej znowu odezwać, ale co ja jej powiem. Że mi przeszło? - Znajomość w układzie koleżeńskim mnie zabije w kilka miesięcy. Że mi nie przeszło? - weźmie mnie za jakiegoś psychola i ucieknie... Mogę nic nie mówić i pokazać się jako inna osoba, w końcu tyle lat minęło. Ale jak się nie uda ryzykuję ciężką depresją, może życiem. Nawet żadnych doświadczeń nie nabyłem z kobietami w tym czasie więc przygotowanie mam beznadziejne... Nie było łatwe poznać inną dziewczynę gdy się jest mocno zakochanym. Jak wylizałem się z pierwszej depresji ona była akurat w związku więc nie miałem szans, niedługo potem wpadłem w następną depresję, znowu człowiek-wrak, znowu trzeba miesiącami czy latami wracać do normalnego życia... Życie nie ma żadnego sensu. Po co tak kochać kogoś bez wzajemności, czemu to ma służyć? Nikt mnie nie rozumie, nawet nie mam z kim rozmawiać. Nikt z kim rozmawiałem czegoś takiego nie przeżywał. Każdy mówi: chłopie kilka miesięcy i mi przeszło. Więc to ja jestem niedostosowany, nie na ten świat... Użytkownik gplus edytował ten post 15 sierpień 2012 - 19:36 Do góry #2 Kalina Kalina Kalina Junior Admin 11629 postów Płeć:Kobieta @Przywołaj Napisano 15 sierpień 2012 - 19:44 A ja sobie myślę,że to nie chodzi o dostosowania i nie o miłość a o...wyobrażenie uczucia, na zasadzie...wyobrażam sobie,że byłoby tak, że to tak i tak. Często tak jest, dopiero po latach, po terapii sama zobaczyłam ile razy nie było to kochanie a wyobrażenie o nim. Co gorsza, często ludzie dopinają swego i są z danym partnerem tylko...tylko wówczas widać wszystko inaczej,że to nie jest takie jak w wyobrażeniach. No i zaczyna się narzekanie, że się ktoś zmienił itp. Polecam dobrą terapię i może...zastanawiam się skąd się bierze u Ciebie takie idealizowanie uczucia? Co się działo u Ciebie w rodzinie? "I jeśli posiadacie ten rodzaj niezniszczalnego rdzenia, nie tylko pozostanie on z wami na zawsze, ale w waszych najczarniejszych momentach także inni go w was dostrzegą i pomogą wam wyjść cało z opresji[...]""Wszystko sprowadza się do tego, żeby stanąć prosto, spojrzeć ludziom prosto w oczy, błysnąć zabójczym uśmiechem i powiedzieć: "Spierdalajcie. Jestem boska.""Smutek to stan umysłu gotowy przyjąć nieograniczoną porcję radości." Do góry #3 Neftyda Neftyda Nowy uczestnik Bywalec 71 postów Płeć:Kobieta Lokalizacja:Wrocław @Przywołaj Napisano 15 sierpień 2012 - 19:54 Myślę, że nie jesteś zakochany w tej konkretnej osobie, ale w idei kochania jej. Tutaj pomoże tylko bardzo solidna, lecząca nie objawy ale przyczyny, terapia. zdradzi nas wszechświat astronomiarachunek gwiazd i mądrość trawi twoja wielkość zbyt ogromnai mój bezradny Marku płacz(Herbert) Do góry #4 Paweł 1983 Paweł 1983 Zadomowiony Bywalec 6383 postów Płeć:Mężczyzna @Przywołaj Napisano 15 sierpień 2012 - 19:55 Miałem podobne doświadczenie jakieś 8 lat temu. Poznałem dziewczynę, polubiłem ją ale byłem w takim stanie że nie potrafiłem się odnaleźdz. Skończyło się po kilku spotkaniach. Od tamtej pory widziałem Ją tylko kilka razy. Kiedy byłem w cieżkiej depresji miałem jak Ty, kiedy widziałem ją dopadał mnie paraliżujący stres. Różnimy sie tym że po tych latach nie czuję że Ją kocham. Chociaż gdybym Ją teraz spotkał też byłbym zestresowany. Wszystko co doskonałe, dojrzewa powoli...widzę że się Pan ładnie przedstawił, przed nam, tutaj, w tej chwili słuchaczom, przed milionami słuchaczy.... Do góry #5 gplus Napisano 15 sierpień 2012 - 20:40 A ja sobie myślę,że to nie chodzi o dostosowania i nie o miłość a o...wyobrażenie uczucia, na zasadzie...wyobrażam sobie,że byłoby tak, że to tak i tak. Często tak jest, dopiero po latach, po terapii sama zobaczyłam ile razy nie było to kochanie a wyobrażenie o nim. Co gorsza, często ludzie dopinają swego i są z danym partnerem tylko...tylko wówczas widać wszystko inaczej,że to nie jest takie jak w wyobrażeniach. No i zaczyna się narzekanie, że się ktoś zmienił wiem jakie "wyobrażenie uczucia" masz na myśli - jesli chodzi o to, czy wyobrażam sobie odwzajemnione uczucie i wyobrazam sobie co by było gdybyśmy byli razem to nie mam takich przemyślen, nie zaprzątam sobie tym głowy. Takie przemyślenia może były ale na samym początku jak się zakochałem, max przez kilka tygodni. Czyli skonczylo sie to z 10 lat temu. Nie wyobrazam sobie ani co by bylo jakbysmy mieszkali razem, mieli dzieci czy wzieli slub czy cos tam innego. Kolegowalismy sie przez jakistam czas, znam sporo jej wad i troche zalet. To bardzo inteligentna osoba, dobrze nam sie rozmawialo. Mamy troche wspolnych zainteresowan, charaktery troche odmienne (przy czym wyprzedzajac pytanie nie imponuja mi jej cechy charakteru ktorych ja nie posiadam, niektore moga mi sie podobac ale nie w sposob przesadny).Polecam dobrą terapię i może...Mało jest dobrych fachowców w szczególności o wysokim poziomie inteligencjizastanawiam się skąd się bierze u Ciebie takie idealizowanie uczucia? Co się działo u Ciebie w rodzinie?Rodzina moja byla/jest zupelnie normalna, tzn kochająca, nikt nie pił, nie bił, nie jestem jedynakiem. Raz na ruski rok się pokłócę czy pogniewam ale bez ekscesow. Jedyna moze nietypowosc rodziny polegala na tym ze z powodu charakteru pracy mamy (konieczne wyjazdy) czasem nie wiedzielismy sie przez jakis dluzszy czas (np kilka miesiecy) - gdy bylem dorastajacy. Użytkownik gplus edytował ten post 15 sierpień 2012 - 20:41 Do góry #6 Kalina Kalina Kalina Junior Admin 11629 postów Płeć:Kobieta @Przywołaj Napisano 15 sierpień 2012 - 21:09 Nie wiem jakie "wyobrażenie uczucia" masz na myśli - jesli chodzi o to, czy wyobrażam sobie odwzajemnione uczucie i wyobrazam sobie co by było gdybyśmy byli razem to nie mam takich przemyślen, nie zaprzątam sobie tym głowy. Takie przemyślenia może były ale na samym początku jak się zakochałem, max przez kilka tygodni. Czyli skonczylo sie to z 10 lat temu. Nie wyobrazam sobie ani co by bylo jakbysmy mieszkali razem, mieli dzieci czy wzieli slub czy cos tam innego. Kolegowalismy sie przez jakistam czas, znam sporo jej wad i troche zalet. To bardzo inteligentna osoba, dobrze nam sie rozmawialo. Mamy troche wspolnych zainteresowan, charaktery troche odmienne (przy czym wyprzedzajac pytanie nie imponuja mi jej cechy charakteru ktorych ja nie posiadam, niektore moga mi sie podobac ale nie w sposob przesadny).to jakoś nie widzę zakochania...jak kocham to chciałabym wszystko-dzieci, wspólny dom, wspólną starość jest dobrych fachowców w szczególności o wysokim poziomie inteligencjiRaczej nie oceniałabym terapeuty po poziomie inteligencji a raczej fachowości, dobrych efektów...no i dla każdego inny terapeuta będzie dobry. I pytanie zasadnicze...czy chcesz terapii, może odpowiada Ci ten stan duszy? Nie jest to złośliwość a dywagacja...bo może być moja byla/jest zupelnie normalna, tzn kochająca, nikt nie pił, nie bił, nie jestem jedynakiem. Raz na ruski rok się pokłócę czy pogniewam ale bez ekscesow. Jedyna moze nietypowosc rodziny polegala na tym ze z powodu charakteru pracy mamy (konieczne wyjazdy) czasem nie wiedzielismy sie przez jakis dluzszy czas (np kilka miesiecy) - gdy bylem tu masz odpowiedź...tęsknota itp. Polecam terapię i otwarcie się na ludzi, na terapię przede wszystkim "I jeśli posiadacie ten rodzaj niezniszczalnego rdzenia, nie tylko pozostanie on z wami na zawsze, ale w waszych najczarniejszych momentach także inni go w was dostrzegą i pomogą wam wyjść cało z opresji[...]""Wszystko sprowadza się do tego, żeby stanąć prosto, spojrzeć ludziom prosto w oczy, błysnąć zabójczym uśmiechem i powiedzieć: "Spierdalajcie. Jestem boska.""Smutek to stan umysłu gotowy przyjąć nieograniczoną porcję radości." Do góry #7 gplus Napisano 15 sierpień 2012 - 21:58 to jakoś nie widzę zakochania...jak kocham to chciałabym wszystko-dzieci, wspólny dom, wspólną starość kobietą, może dlatego. Zakochanie nie ma /w sposób bezpośredni/ nic wspólnego z marzeniami o dzieciach nie oceniałabym terapeuty po poziomie inteligencji a raczej fachowości, dobrych efektów...no i dla każdego inny terapeuta będzie oceniam po poziomie inteligencji, ale pewien poziom inteligencji jest konieczny, żeby terapie skutecznie przeprowadzić. Nie to żebym się tu wymądrzał, ale np terapeutka mówi mi, że jestem bardzo bardzo inteligentny. Dlaczego? A nie bez powodu, bo całkiem od niechcenia, nawet nie celowo, wyprowadziłem terapeutkę w maliny. Nie zrobiłem tego specjalnie - zapłaciłem jej, więc głupotą byłoby wydawać własne pieniądze i zarazem utrudniać jej mi czasu na takie rozmowy. Od psychologa coś tam się dowiesz - po 10 wizytach dowiesz się jednej rzeczy i będziesz miała nad czym się pozastanawiać w domu. Ale to jeszcze nic. Kiedyś na tym forum czytałem ciekawy post dziewczyny, po psychologii, z depresją, która pisała, że terapeuci po rozmowie w ogóle nie chcą z nią współpracować, bo rozwala ich metody. Jakby ktoś pamiętał ten post i dał linka to będę wdzięczny, bardzo dawno temu to czytałem. I pytanie zasadnicze...czy chcesz terapii, może odpowiada Ci ten stan duszy? Nie jest to złośliwość a dywagacja...bo może być co robię, gdy boli mnie ząb? Idę do dentystki, bo z 90% prawdopodobieństwem ząb uda się wyleczyć u tej właśnie przypadkowo wybranej dentystki, cośtam zrobi, ileś to będzie kosztowało i trwało jedną, dwie, w najgorszym przypadku trzy wizyty, ale mam 90% szans, że ząb przestanie boleć. Reasumując - nie odpowiada mi ten stan: bolący ząb - więc idę do dentystki. Jest tylko 10% szans że pierwsza przypadkowo wybrana dentystka sobie nie poradzi, coś spieprzy i będę miał poważny psychologią tak nie jest. Jakie są szanse, że pierwszy przypadkowo napotkany terapeuta mi pomoże? 10%? 5%? Jeśli mam łazić po piętnastu terapeutach żeby trafić na jednego który pomoże i stracić na to kilka lat życia (pomijam już kase) to na prawdę mi się nie chcę, wolałbym już sam zostać psychoterapeutą a potem pomóc i sobie. Byłoby to chyba prostsze. Czasu wystarczy nawet na zrobienie "magistra", gdyby był do czegoś potrzebny. To tak stan nie jest przyjemny, ale etap łażenia po psychologach mam za sobą. Wolę sam pracować nad sobą, dlatego np zadaję tu na tym forum pytania. I tu masz odpowiedź...tęsknota itp. O, dzięki. To dla mnie nowa hipoteza. Przemyśle to. Użytkownik gplus edytował ten post 15 sierpień 2012 - 22:02 Do góry #8 Kalina Kalina Kalina Junior Admin 11629 postów Płeć:Kobieta @Przywołaj Napisano 15 sierpień 2012 - 22:16 Jesteś kobietą, może dlatego. Zakochanie nie ma /w sposób bezpośredni/ nic wspólnego z marzeniami o dzieciach oceniam po poziomie inteligencji, ale pewien poziom inteligencji jest konieczny, żeby terapie skutecznie przeprowadzić. Nie to żebym się tu wymądrzał, ale np terapeutka mówi mi, że jestem bardzo bardzo inteligentny. Dlaczego? A nie bez powodu, bo całkiem od niechcenia, nawet nie celowo, wyprowadziłem terapeutkę w maliny. Nie zrobiłem tego specjalnie - zapłaciłem jej, więc głupotą byłoby wydawać własne pieniądze i zarazem utrudniać jej mi czasu na takie rozmowy. Od psychologa coś tam się dowiesz - po 10 wizytach dowiesz się jednej rzeczy i będziesz miała nad czym się pozastanawiać w domu. Ale to jeszcze nic. Kiedyś na tym forum czytałem ciekawy post dziewczyny, po psychologii, z depresją, która pisała, że terapeuci po rozmowie w ogóle nie chcą z nią współpracować, bo rozwala ich metody. Jakby ktoś pamiętał ten post i dał linka to będę wdzięczny, bardzo dawno temu to czytałem. Wiesz co robię, gdy boli mnie ząb? Idę do dentystki, bo z 90% prawdopodobieństwem ząb uda się wyleczyć u tej właśnie przypadkowo wybranej dentystki, cośtam zrobi, ileś to będzie kosztowało i trwało jedną, dwie, w najgorszym przypadku trzy wizyty, ale mam 90% szans, że ząb przestanie boleć. Reasumując - nie odpowiada mi ten stan: bolący ząb - więc idę do dentystki. Jest tylko 10% szans że pierwsza przypadkowo wybrana dentystka sobie nie poradzi, coś spieprzy i będę miał poważny psychologią tak nie jest. Jakie są szanse, że pierwszy przypadkowo napotkany terapeuta mi pomoże? 10%? 5%? Jeśli mam łazić po piętnastu terapeutach żeby trafić na jednego który pomoże i stracić na to kilka lat życia (pomijam już kase) to na prawdę mi się nie chcę, wolałbym już sam zostać psychoterapeutą a potem pomóc i sobie. Byłoby to chyba prostsze. Czasu wystarczy nawet na zrobienie "magistra", gdyby był do czegoś potrzebny. To tak stan nie jest przyjemny, ale etap łażenia po psychologach mam za sobą. Wolę sam pracować nad sobą, dlatego np zadaję tu na tym forum pytania. O, dzięki. To dla mnie nowa hipoteza. Przemyśle szukasz pomocy, tak jak tamta dziewczyna. Znam ludzi po psychologii i po terapii. Szli się leczyć a nie mądrzyć i "rywalizować" z terapeutą, na zasadach - pokaże Ci kto tu jest górą i co Ty wiesz, nic nie pomożesz. Racja. Z takim podejściem to nie ma szans na planuję tu więcej pisać, bo na mój gust nie szukasz pomocy a potwierdzenia swoich racji oraz trwania w cierpieniu, uwalenia się w tym "uczuciu", cierpieć chcesz i chcesz by ktoś powiedział...oj, jak bardzo kochasz, tak...rycersko. Penelopa była kobietą, Don Kichot raczej niepoczytalny...i wystarczy "miłości w tym stylu"I jeszcze jedno - znam wielu zakochanych, kochających facetów i uwierz mi, kochając pragną być z tą osobą do końca życia, zestarzeć się i mieć dzieci, dom, psa, kota i krokodyla też. To nie kwestia płci. "I jeśli posiadacie ten rodzaj niezniszczalnego rdzenia, nie tylko pozostanie on z wami na zawsze, ale w waszych najczarniejszych momentach także inni go w was dostrzegą i pomogą wam wyjść cało z opresji[...]""Wszystko sprowadza się do tego, żeby stanąć prosto, spojrzeć ludziom prosto w oczy, błysnąć zabójczym uśmiechem i powiedzieć: "Spierdalajcie. Jestem boska.""Smutek to stan umysłu gotowy przyjąć nieograniczoną porcję radości." Do góry #9 Jesienin Jesienin Nowy uczestnik Bywalec 129 postów Płeć:Mężczyzna Lokalizacja:Ziemia Słowiańska @Przywołaj Napisano 15 sierpień 2012 - 22:19 I jeszcze jedno - znam wielu zakochanych, kochających facetów i uwierz mi, kochając pragną być z tą osobą do końca życia, zestarzeć się i mieć dzieci, dom, psa, kota i krokodyla też. To nie kwestia słonko. Wszyscy chcą mieć dzieci i żyć niczym w filmie fabularnym. Usuń mi konto, dobra? Do góry #10 matrix matrix Zadomowiony Grupa z ograniczeniami 11770 postów Płeć:Kobieta @Przywołaj Napisano 15 sierpień 2012 - 22:21 jezu ..ale mnie diabeł kusi ...ale sie powstrzymam ...:Damen Do góry #11 Jesienin Jesienin Nowy uczestnik Bywalec 129 postów Płeć:Mężczyzna Lokalizacja:Ziemia Słowiańska @Przywołaj Napisano 15 sierpień 2012 - 22:21 Masz rację matrix - milcz. Do góry #12 Kalina Kalina Kalina Junior Admin 11629 postów Płeć:Kobieta @Przywołaj Napisano 15 sierpień 2012 - 22:21 Jasne słonko. Wszyscy chcą mieć dzieci i żyć niczym w filmie fabularnym. Usuń mi konto, dobra?Z przyjemnością to uczynię Czy ja napisałam wszyscy? Napisałam wielu...a to zupełnie co innego oznacza Już nie gadam, pędzę usuwać i powodzenia gdzie indziej "I jeśli posiadacie ten rodzaj niezniszczalnego rdzenia, nie tylko pozostanie on z wami na zawsze, ale w waszych najczarniejszych momentach także inni go w was dostrzegą i pomogą wam wyjść cało z opresji[...]""Wszystko sprowadza się do tego, żeby stanąć prosto, spojrzeć ludziom prosto w oczy, błysnąć zabójczym uśmiechem i powiedzieć: "Spierdalajcie. Jestem boska.""Smutek to stan umysłu gotowy przyjąć nieograniczoną porcję radości." Do góry #13 Jesienin Jesienin Nowy uczestnik Bywalec 129 postów Płeć:Mężczyzna Lokalizacja:Ziemia Słowiańska @Przywołaj Napisano 15 sierpień 2012 - 22:22 Żegnam. Do góry #14 Kalina Kalina Kalina Junior Admin 11629 postów Płeć:Kobieta @Przywołaj Napisano 15 sierpień 2012 - 22:23 Masz rację matrix - dzielna będzie Ale tak emocje powstrzymywać czy to zdrowe aby? "I jeśli posiadacie ten rodzaj niezniszczalnego rdzenia, nie tylko pozostanie on z wami na zawsze, ale w waszych najczarniejszych momentach także inni go w was dostrzegą i pomogą wam wyjść cało z opresji[...]""Wszystko sprowadza się do tego, żeby stanąć prosto, spojrzeć ludziom prosto w oczy, błysnąć zabójczym uśmiechem i powiedzieć: "Spierdalajcie. Jestem boska.""Smutek to stan umysłu gotowy przyjąć nieograniczoną porcję radości." Do góry #15 matrix matrix Zadomowiony Grupa z ograniczeniami 11770 postów Płeć:Kobieta @Przywołaj Napisano 15 sierpień 2012 - 22:23 no jasne bo ci inni zakochani ..chca tylko pie ...lic ...i nic wiecej bo nic dobrego nie maja do zaoferowania ... Do góry #16 gplus Napisano 15 sierpień 2012 - 22:26 a nie mądrzyć i "rywalizować" z terapeutą, na zasadach - pokaże Ci kto tu jest górą i co Ty wieszPrzeczytaj uważnie co napisałem. Było zgoła planuję tu więcej pisać, bo na mój gust nie szukasz pomocy a potwierdzenia swoich cię za słowo!I jeszcze jedno - znam wielu zakochanych, kochających facetów i uwierz mi, kochając pragną być z tą osobą do końca życia, zestarzeć się i mieć dzieci, dom, psa, kota i krokodyla też. To nie kwestia do facetów - czy na prawdę nie ma tu innego faceta, który był nieszczęśliwie zakochany i nie układał sobie w głowie wspólnych planów na 50 lat wprzód? Sprawa poważna - się tu rozbijamy o definicję zakochania!!! Do góry #17 Neftyda Neftyda Nowy uczestnik Bywalec 71 postów Płeć:Kobieta Lokalizacja:Wrocław @Przywołaj Napisano 15 sierpień 2012 - 22:32 Plany na 50 lat do przodu a chorobliwy stan emocjonalny to wbrew pozorom dwie różne rzeczy zdradzi nas wszechświat astronomiarachunek gwiazd i mądrość trawi twoja wielkość zbyt ogromnai mój bezradny Marku płacz(Herbert) Do góry #18 matrix matrix Zadomowiony Grupa z ograniczeniami 11770 postów Płeć:Kobieta @Przywołaj Napisano 15 sierpień 2012 - 22:37 JEZELI STUDIUJESZ MYSLISZ O DOBREJ PRACY , ..jezelisz jedziesz na urlop chcesz wypoczac ...jezeli widzisz pyszny obiad masz ochote go zjesc ...jezeli facet mówi ..zakochałem sie ..myslisz o wspólnej przyszłosci . z nim ..tak mysla kobiety ..proste ... Do góry #19 gplus Napisano 15 sierpień 2012 - 22:57 JEZELI STUDIUJESZ MYSLISZ O DOBREJ PRACY , ..jezelisz jedziesz na urlop chcesz wypoczac ...jezeli widzisz pyszny obiad masz ochote go zjesc ...jezeli facet mówi ..zakochałem sie ..myslisz o wspólnej przyszłosci . z nim ..tak mysla kobiety ..proste ...Ja wiem, że tak często myślą kobiety i nie ma w tym niczego dziwnego. Myślą w taki sam sposób też niektórzy mężczyźni. Ale jeśli ktoś myśli inaczej, nie można mu przecież powiedzieć, że nie jest przedmówczyni Kalina, sugeruje, że, cytat:to jakoś nie widzę zakochania...jak kocham to chciałabym wszystko-dzieci, wspólny dom, wspólną starość przedmówczyni posługuję się jakąś własną definicją zakochania, co spowodowało odejście od tematu głównego czyli off-topic...Proponuję, aby osoby zainteresowane stworzyły osobny temat w którym będą dyskutować, czy zakochanie występuje gdy zakochany nie chce mieć dzieci ani nie myśli o wspólnym domu i wspólnej starości - bo na przykład jest za młody i nie ma pieniędzy na dom albo myśli nad innymi rzeczami np nad pracą. Użytkownik gplus edytował ten post 15 sierpień 2012 - 23:04 Do góry #20 matrix matrix Zadomowiony Grupa z ograniczeniami 11770 postów Płeć:Kobieta @Przywołaj Napisano 15 sierpień 2012 - 23:03 to jak ty rozumiesz zakochanie ..bo ono ..jest rózne ....takie mam teraz odczucie ,ze masz 15 lat ..lub 17 lat ..bo to by na to wygladało ..taka jest dojrzałosc tego uczucia na tym etapie wiekowym ...liczy sie tu i teraz ...takie nastoletnie zakochanie ...bo kazdy dojrzały mezczyzna zakochujac sie w kobiecie .. mysli by ja zatrzymac ... chyba ,ze mówisz o platonicznym uczuciu ... Do góry
Im więcej dajesz, tym więcej ci jej zostaje.”. – Antoine de Saint–Exupery. Kopiuj. „Miłość dobrze się kończy, gdy się nie kończy.”. – Aleksander Kumor. Kopiuj. „Świat bez miłości jest martwym światem i zawsze przychodzi godzina, kiedy człowiek zmęczony błaga o twarz jakiejś istoty i serce olśnione czułością
Kochać bez zaborczości wcale nie znaczy kochać mniej. Chodzi tylko o to, by robić to w sposób dojrzały. Zanim zaczniemy szukać człowieka idealnego dla nas, musimy najpierw sami zmienić się w to, co chcemy bez zaborczości wcale nie oznacza kochać mniej czy tworzyć słabe więzi z ukochanym człowiekiem. Zdaje się, że zaborczość myli się nam czasem z terminem pozytywnym, ponieważ nasuwa nam na myśl przywiązanie, bliskość i intymność…W przypadku na przykład relacji matki z dzieckiem, przywiązanie, jakie się tworzy na bazie silnej, bezwarunkowej miłości, gwarantuje wzrost dziecka i jego odpowiedni rozwój. Jeżeli jednak mówimy o romantycznym związku dwojga dorosłych ludzi, zaborczość nasuwa myśl o zależności, ta z kolei może prowadzić do utraty miażdży to nasze poczucie własnej wartości. Gdy powierzamy naszemu partnerowi całe nasze serce, całe ciało i całą duszę, niejako oddajemy się w jego ręce. Prowadzi to do depersonalizacji. Nie jest to zdrowe, nie należy tego w żaden sposób usprawiedliwiać ani doszukiwać się w tym jakiejkolwiek proste – jeżeli chcemy kochać zdrowo, musimy się nauczyć kochać bez zaborczości. W przeciwnym bowiem razie pojawi się frustracja, szantaż, pustka emocjonalna i nieunikniony, przenikający ból. W dzisiejszym artykule zaproponujemy Ci refleksję nad tym, jakie są podstawowe kroki, dzięki którym uda Ci się tworzyć związki satysfakcjonujące, trwałe i Kochać bez zaborczości – uwolnij się od uzależnieniaZaborczość w związku dwojga ludzi nie pojawia się z dnia na dzień. U jej podstaw leży cała seria konkretnych psychologicznych oraz emocjonalnych procesów, które są bardzo złożone. Istnieją na przykład osoby, które zaczynają mylić kontrolowanie drugiego człowieka z troską bądź zazdrość z namiętnością. Coś, o czym musimy zawsze pamiętać to fakt, że kto kocha prawdziwie, inwestuje swój czas, zaangażowanie i wysiłki w szczęście drugiego człowieka. Miłość nie boli. Miłość powinna być kojarzona z radością, ze szczęściem, wzajemnością, harmonią i rozwojem osobistym. Osoby uzależnione emocjonalnie odbierają miłość zupełnie tak, jak narkomani postrzegają narkotyki. Nie liczą się skutki uboczne, nieważny jest odczuwany ból ani to powolne, wyniszczanie się… Nigdy nie powinniśmy pozwolić sobie na to, żeby dotrzeć aż tak daleko. Musisz zrozumieć, że uzależnienie w jakiejkolwiek formie – czy to uzależnienie od uczucia, od przedmiotu czy też od drugiego człowieka, depersonalizuje nas. Przestajemy przez to być samymi sobą i zmieniamy się w czyjąś marionetkę, pociąganą niewidzialnymi sznurkami. 2. Brak zaborczości to nie brak miłości, to raczej miłość dojrzałaAnna ma 28 lat i już od trzech lat spotyka się z Rafałem. Jej życie bardzo się przez ten czas zmieniło. Przestała spotykać się ze swoimi przyjaciółkami i zaniedbała też swoje projekty w pracy. Kobieta nie przejmuje się tym jednak. Sama sobie tłumaczy, że jej jedynym celem jest uszczęśliwienie Rafała. Chociaż czasami brakuje jej spędzania czasu z przyjaciółkami i dreszczyku emocji, jaki towarzyszył jej gdy pracowała jako dziennikarka. Z biegiem czasu, Anna zaczyna wątpić, czy aby na pewno postępuje właściwie. Czuje bardzo wyraźnie, że kocha swojego partnera, ale czuje, że znalazła się w błędnym kole, które za każdym razem coraz ciaśniej się na niej zaciska. Zaczyna brakować jej powietrza… Co nasza bohaterka powinna zrobić to niekoniecznie zostawić Rafała. Chodzi raczej o to, żeby zerwać tę toksyczną więź, opartą na emocjonalnym uzależnieniu i nauczyć się kochać dojrzale. Kochać bez zaborczości. Kochać kogoś wcale nie oznacza bowiem odsunąć siebie i swoje potrzeby na bok. Nie możemy stracić tego, co czyni nas wyjątkowymi. Jeżeli oddasz wszystko człowiekowi, którego kochasz, prędzej czy później pojawi się frustracja. Dlatego właśnie trzeba nauczyć się kochać bez zaborczości i stawiać siebie na właściwym miejscu. Dzięki temu będziemy kochać siebie oraz tę drugą Granicę miłości wyznacza godnośćMiłość ma granice, limity i nieprzekraczalne bariery. Jeżeli już od samego początku związku jesteśmy ich w pełni świadomi, pomoże nam to uniknąć zupełnie niepotrzebnego cierpienia. Limitem nieodzownym i nieprzekraczalnym jest nasze poczucie własnej wartości. Jeżeli partner umniejsza naszą wartość, sprawia, że czujemy się źle, ośmiesza nas lub wywołuje poczucie bezradności, nie mamy do czynienia z miłością. Nie jesteśmy również w zdrowym związku, jeżeli drugi człowiek wyśmiewa się z naszych wartości i nie szanuje nas. Godność osobista nie przewiduje obniżek. Jest ona korzeniem naszego rozwoju osobistego. Nikt nie ma prawa nas z niej ograbiać ani wyrywać jej ze swojego Uwaga na dziecinną miłość nacechowaną egocentryzmemIstnieją osoby, które postrzegają związek jako źródło “żywienia emocjonalnego”, dzięki któremu są w stanie zapełnić odczuwaną pustkę emocjonalną, odpędzić samotność i być obsługiwanym jak małe, spragnione troski dziecko. Dziecko głodne miłości i opieki, ale niezdolne do odwzajemnienia się tym i szczęśliwy związek przypomina piękny taniec, w którym dawanie i branie, mówienie i słuchanie, śmianie się i rozśmieszanie, dbanie o szczegóły, troska i bycie nią obdarowywanym utrzymują się w idealnej harmonii. Oboje partnerzy wiedzą, co to znaczy kochać bez niedojrzali są w stanie z zadowoleniem przedkładać dobro innych ponad własne potrzeby. Daleko im od inwestowania całej energii związku w ich nieskończony, wygłodniały wszechświat przeczytaj też artykuł: Wampiry emocjonalne – 5 typów5. Najpierw stań się osobą, którą pragniesz odnaleźćGdy człowiek nie stara się kochać bez zaborczości, pojawiają się zachowania zaburzone. Bardzo często powtarza się schemat, podczas którego człowiek myśli: “Nie jestem w stanie samodzielnie o siebie zadbać, bez niego/niej nie znaczę nic.”Jeżeli dotrzemy do tej skrajności, staniemy na krawędzi przepaści. Prędzej czy później spadniemy bardzo nisko i dopadnie nas właśnie należy unikać tego typu sposobu myślenia. Czas nauczyć się kochać bez zaborczości i pójść w zupełnie inną rozglądać się za idealnym partnerem, postarajmy się najpierw sami zmienić w człowieka, którego chcielibyśmy spotkać: W kogoś, kto przejawia zdrową miłość do samego siebie. W kogoś, kto nie boi się samotności. Stań się człowiekiem bez pustki, silnym emocjonalnie i pełnym szczęścia, radości, motywacji i to bowiem elementy niezbędne do stworzenia silnego związku. Staną się one również źródłem wsparcia dla naszego partnera, dzięki czemu oboje wspólnie zbudujecie swoją przyszłość na fundamencie tytułowy dzięki uprzejmości © może Cię zainteresować ...
Czesław Niemen (Czesław Juliusz Wydrzycki) Nie wiem czy to warto kochać ciebie текст: Nie wiem, sam już nie wiem, / czy to warto kochać ciebie? / Bez pamięci, Deutsch English Español Français Hungarian Italiano Nederlands Polski Português (Brasil) Română Svenska Türkçe Ελληνικά Български Русский
Nie ma sensu kontynuować takiej znajomości, zawsze będzie tliła się iskra nadzieji, za każdym razem gdy zrobimy jakikolwiek krok by coś zmienić będziemy odpychani a to nie jest zbyt przyjemne Kochać to może za dużo powiedziane, ale czułam coś do kogoś, ale przez moje tchórzostwo nic z tego nie wyszło. Ostatnio spotkałam się z chłopakiem, którego traktowałam jak znajomego, a on dał mi do zrozumienia, że znajomość to dla niego za mało. Mam nadzieję, że nie zaproponuje już więcej spotkań, bo będę zmuszona odmówić. W tym przypadku zgadzam się z Muminkiem. Według mnie to nic złego, że chcesz mimo wszystko być blisko tej osoby. ALE do czasu, aż nie powie Ci "dość!". Pokaż, że jesteś dojrzały emocjonalnie i chcesz jej szczęścia, nawet za cenę szczęścia własnego. Bądź przy niej, gdy będzie potrzebowała przyjaciela, ale się nie narzucaj. Być może, po pewnym czasie zrozumie, że się zmieniłeś - dorosłeś, a wtedy inaczej na Ciebie spojrzy. Pamiętaj: od przyjaciela do życiowego partnera krótka droga. Tylko, czy chciałbyś ją stracić, gdyby coś nie wyszło? Ja nie chciałbym - wolałbym zostać przyjacielem. No jasne... Boli jak cholera W drugą stronę też się zdarzyło... I też boli Nie powinno się kontynuować takiej znajomości, mimo to ja i tak nie zamierzam tego zakończyć... Miałam taki moment,kiedy prawie do tego doszło,na szczęście oprzytomniałam w odpowiedniej powinno się kontynuować?Można próbować,ale osoba zakochana widząc,że pomimo starań ta druga nie odwzajemnia uczucia powinna zrozumieć,że nie ma sensu,bo może to doprowadzić tylko do pogorszenia relacji, zmusi się nikogo do miłości,trzeba dać być szczęśliwym, nawet jeśli oznacza to koniec naszych nadziei. Mi się jeszcze nie zdarzyło, żebym kogoś kochała bez wzajemności. Mnie darzył pewien chłopak wielkim uczuciem, przez długi czas i robił naprawdę różne rzeczy, ale nie wiem czy to była już miłość czy głupie zauroczenie ,,Czy to jest przyjaźń czy to jest kochanie?" Kochać bez wzajemności jest chyba łatwiej niż powiedzieć komuś bliskiemu, że nie odwzajemniasz jego uczuć. Tak zdarzyło mi się kochać bez wzajemności (kochać to za duże słowo- być zakochaną, zadurzyć się lepiej pasuje). Zdarzyło się, że musiałam powiedzieć komuś ,,nie kocham Cię". I to boli. A czy warto utrzymywać znajomość? Zależy od tego czym była wcześniej. Jest to sprawa indywidualna. I to nie jest na zasadzie dialogu: -Kocham Cię -Ja Ciebie nie - Czyli to już koniec? -Zostańmy przyjaciółmi. To jakoś tak samo wynika później. Zależy też czy obie strony tego chcą. To musi być coś naturalnego, bo inaczej prędzej, czy później się posypie Zdarzyło się i tak, i tak. Jeśli chodzi o mnie, to próby jakiejkolwiek kontynuacji znajomości były żałosne, ale w końcu się opamiętałem. A jeśli chodzi o osobę, która była zadurzona we mnie, to dalej utrzymujemy kontakt. Co prawda mniejszy, ale raz na miesiąc, może trochę częściej, porozmawiamy trochę Nie, jeszcze nie kochałem bez wzajemności. byłem kochany bez wzajemności. to bardzo rani. nie wiem czy jest "sens" tego. Zaloguj się, aby móc odpowiedzieć na pytanie i cieszyć się pełną funkcjonalnością serwisu. Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się.
Lecz bez wzajemności kochać, Cierpienie stałe. Nie szukaj jednak w miłości, Żadnej rozwagi. Kieruj się sercem, przepełń je Szczyptą odwagi. Tłumisz żywy żar namiętności, Rozsądku próżni. To tylko to co nieuniknione, Nieco opóźni. Rozumu lepiej nie mieszać, W sercowe sprawy, Tak mówi skromnie puenta Krótkiej rozprawy.
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2012-06-23 00:03:21 colinka21 Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-06-22 Posty: 50 Temat: kochac bez wzajemnosci, czyli niewinna zabawa.. dokladnie tak sie to zaczelo.. zlamane serce, miesiace samotnosci, nowa praca, ludzie i ... przystojniak z pracy. zaczelo sie tak nie winnie, ja nie chcaca sie wiazac ze wzgledu na dosiadczenia z poprzedniego zwiazku, stawiajaca wszystko na kariere i w glowie mi nie bylo, myslec o ponownym gotowaniu obiadow, praniu, dogadzaniu. pomimo mojego wieku (27), calkowicie mi to odpowiadalo. twierdzilam, na milosc przyjdzie czas, teraz kariera wazniejsza i przede wszystkim rozwaga co do milosci. on - przystojny i wolny. juz odpoczatku mojej pracy, dobrze sie rozumielismy.. smiechy, wyglupy najpierw tylko w pracy, pozniej doszly spotkania po.. nie winne kawki i weekendy spedzone przy kolejnym filmie, badz wypady do dyskoteki, zamienily sie w relacje 'friends with benefits'... dalej nam obojgu to odpowiadalo.. kariera + przyjemnosci = bez zobowiazan. wtedy jeszcze myslalam, ze nic lepszego nie moglo mi sie trafic. jednak miesiace mijaly a ja zauwazylam, ze zaczynam czuc do niego coraz wiecej. lapalam sie na tym, ze kazdego dnia czekalam na wiadomosc od niego. i stalo sie - zakochalam sie.. po jakims czasie nie wytrzymalam, i powiedzialam jemu ze wydaje mi sie ze czuje do niego cos wiecej niz tylko 'przyjaciel'.. a on mi na to, ze nie chce sie z nikim wiazac. najpierw kariera i przyjemnosci, pozniej myslenie o powaznym zwiazku.. nie moglam sobie poradzic, z tymi slowami wypowiedzianymi przez niego.. tyle razy probowalam, zapomniec o nim, ale to jest silniejsze. ON JEST CALY CZAS W MOJEJ GLOWIE! wszystko co robie, jak sie maluje, ubieram, robie z mysla o nim. ze jemu by sie tak podobalo. totalna obsesja!! jak mam sobie poradzic z tym, aby zapomniec o nim?? w dodatku, nie potrafie odmowic mu prpowanego spotkania, a tak bardzo chciala bym powiedziec nie.. nie jest on draniem, gdyz to raczej jest taki 'synus mamusi'.. nigdy nie mialam takiego uczucia, dlatego tez nie moge sobie z tym sama poradzic. za dlugo to tkwi we mnie..:( stop wasting your tears on someone who doesnt care enough to make you smile 2 Odpowiedź przez red 2012-06-23 00:18:47 red Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-04-25 Posty: 772 Odp: kochac bez wzajemnosci, czyli niewinna zabawa..Też miałam takiego kolegę. Niestety musisz zakończyć tę znajomość. Ty chcesz czegoś więcej, on nie, więc jeśli dalej będziesz się z nim spotykać- będziesz się unieszczęśliwiać tylko. Na propozycję kolejnego spotkania powiedz nie- twarde i stanowcze NIE. Znajdź sobie jakieś ciekawe i wciągające zajęcie, które wypełni Ci czas i nie będziesz mieć kiedy o nim myśleć. Życzę powodzenia:) 3 Odpowiedź przez colinka21 2012-06-23 01:58:11 colinka21 Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-06-22 Posty: 50 Odp: kochac bez wzajemnosci, czyli niewinna zabawa.. zeby to bylo takie latwe, powiedziec NIE.. tyle razy, obiecuje sobie ze juz wiecej sie z nim nie spotkam, a oczywiscie konczy sie to inaczej, gdyz na sama mysl, ze mam byc w jego ramionach robi mi sie cieplej:) najgorsze jest to, ze ja go codziennie widuje w pracy. w miejscu gdzie jest bardzo mily dla mnie i pomocny. pamietam, ze raz powiedzialam mu kilka ostrych slow ( nie bede rozpisywala sie dlaczego to zrobilam, ale to bylo z powodu jego zachowania), to na drugi dzien chodzil jak zbity pies i nie chcial z nikim rozmawiac o tym. a pod koniec naszej zmiany, zaczepil mnie i zaczal robic smutna mine, ze on chce nadal byc moim przyjacielem, ze mamy sie nie klocic itp. jak trudno jest zapomniec o kim, z kim tak bardzo lubisz spedzac czas.. stop wasting your tears on someone who doesnt care enough to make you smile 4 Odpowiedź przez yoghurt007 2012-06-23 10:24:19 yoghurt007 net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-19 Posty: 4,556 Odp: kochac bez wzajemnosci, czyli niewinna zabawa.. W takim razie wyjaśnij mu, żeby cie nie zapraszał... Trust me, when I woke today I had no plans to be so sexy...but shit happens ! Deep in my soul there is a warrior that I'm afraid of... 5 Odpowiedź przez modzia7 2012-06-23 11:27:11 modzia7 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-08-17 Posty: 895 Wiek: 25 Odp: kochac bez wzajemnosci, czyli niewinna zabawa..skoro Ty coś czujesz a on nie... to po co to ciągnąć? bo jest miły? Lepiej to skończyć wcześniej, niż później. 6 Odpowiedź przez skomplikowana 2012-06-23 11:40:19 skomplikowana Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-14 Posty: 328 Wiek: 27 Odp: kochac bez wzajemnosci, czyli niewinna zabawa.. Jeśli Ci na nim zależy to musisz postawić wszystko na jedną kartę, przecież nie wiesz jak on zareaguje gdy powiesz NIE! może zobaczy, że z nikim nie było mu tak dobrze..Proponuje obejrzeć sobie w samotności film " To tylko sex" z Justinem Timberlakiem jak narazie tkwisz w martwym punkcie i nie zmienisz jego podejscia takim zachowaniem. "Wczorajszy ból jest dzisiejszą siłą!" 7 Odpowiedź przez colinka21 2012-06-26 23:26:34 colinka21 Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-06-22 Posty: 50 Odp: kochac bez wzajemnosci, czyli niewinna zabawa.. widzialam ten film i tak bardzo bym chciala, zeby w moim zyciu nastapilo takie zakonczenie...tak bardzo bym chciala.. samotnosc mnie przytlacza. czuje jak zycie uplywa mi miedzy palcami i nigdy juz nie zaznam szczescia... smutne, ale prawdziwe:(( stop wasting your tears on someone who doesnt care enough to make you smile 8 Odpowiedź przez red 2012-06-26 23:47:24 red Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-04-25 Posty: 772 Odp: kochac bez wzajemnosci, czyli niewinna zabawa..Może terapia wstrząsowa coś da w jego wypadku? Może jeśli zakończysz tę znajomość, to on dojdzie do wniosku, że jednak coś do Ciebie czuje i zakończenie będzie takie, jak w filmie? A jeśli nie, to przynajmniej nie będziesz się dłużej męczyć nieodwzajemnioną miłością. Tak czy siak, tylko skorzystasz- pomyśl o tym;) 9 Odpowiedź przez colinka21 2012-07-02 22:57:16 colinka21 Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-06-22 Posty: 50 Odp: kochac bez wzajemnosci, czyli niewinna zabawa.. stwierdzam fakt - jestem beznadziejna do kwadratu!! posluchalam sie waszych rad i totalnie go ignorowalam, az do wczoraj... przyszedl z nie zapowiadana wizyta. otworzylam drzwi i oczom nie moglam uwierzyc. stal w drzwiach, tak jak by wogole sie nic nie stalo i bezszczelnie wchodzac do srodka bez zaproszenia, powiedzial ze stesknil sie za moja kawa, ze nikt nie robi lepszej kawy ode mnie. powiedzialam mu, aby sobie poszedl, ze go nie chce widziec. mowilam, wyganialam i tak bez konca.. wkoncu zamknal mu buzie swoim pocalunkiem i wymieklam.. pozwolilam mu zostac.. zalosna jestem i tyle!! stop wasting your tears on someone who doesnt care enough to make you smile 10 Odpowiedź przez lelka 2012-07-02 23:18:22 lelka Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-04-30 Posty: 24 Wiek: 20 Odp: kochac bez wzajemnosci, czyli niewinna zabawa..no widzisz to mamy tak samo. też jestem żałosna i tyle. nie odzywał się, nie widywaliśmy się. przyszedł,, wymiękłam, było pięknie jeden dzień i teraz znowu zalamana jestem. 11 Odpowiedź przez betheone 2012-07-03 12:36:42 betheone Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-06-13 Posty: 310 Odp: kochac bez wzajemnosci, czyli niewinna zabawa..myszki same sobie dołek kopiecie ja rozumiem, ale musicie być stanowcze, bo same na własne życzenie cierpicie.. 12 Odpowiedź przez colinka21 2012-07-03 13:16:48 colinka21 Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-06-22 Posty: 50 Odp: kochac bez wzajemnosci, czyli niewinna zabawa.. Dziewczyny, ja już nie daje rady..!! Błagam, jak mam wybić go sobie z głowy. Wiem, ze z tego nic nie będzie.. Dlaczego najbardziej zależy nam na tych, którzy nas rania.. On jest teraz dla mnie taki miły i sympatyczny. W pracy robi wszystko o co go poproszę. Aż do obrzydlistwa w lazi mi w d..pe! stop wasting your tears on someone who doesnt care enough to make you smile 13 Odpowiedź przez Wielokropek 2012-07-03 13:25:55 Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,007 Odp: kochac bez wzajemnosci, czyli niewinna zabawa.. Generalizowanie nie ma sensu; w ten sposób nie znajdziesz rozwiązania. Zapytaj się siebie i odpowiedz sobie na pytanie "dlaczego zależy mi na człowieku, który otwarcie przyznał, że nie widzi możliwości bycia ze mną w związku?". I omiń wytłumaczenie o nazwie "zakochałam się". Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski 14 Odpowiedź przez betheone 2012-07-03 13:37:02 Ostatnio edytowany przez betheone (2012-07-03 13:38:24) betheone Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-06-13 Posty: 310 Odp: kochac bez wzajemnosci, czyli niewinna zabawa.. dokładnie jak wielokropek mówi..albo hm powiedz sobie tak sama szczerze gdyby Twoja przyjaciółka albo dobra koleżanka opowiedziała Ci taką samą historię jak Ty Nam teraz co byś Jej poradziła? Nie bądź mi to mówić, ale mam wrażenie, że On Cię po prostu wykorzystuje..idealnie wykorzystuje Twoją słabość do Niego tym bardziej, że ma teraz tej słabości świadomość, a Ty się nabierasz kochana. 15 Odpowiedź przez colinka21 2012-07-03 22:57:03 colinka21 Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-06-22 Posty: 50 Odp: kochac bez wzajemnosci, czyli niewinna zabawa.. normalnie znowu mi sie chce plakac.. dziekuje Wam dziewczyny za wsparcie. jestescie wielkie!! tylko jak mam o nim zapomniec?? czy jest wogole na to jakies lekarstwo?? dlaczego tacy faceci wogole istnieja?? stop wasting your tears on someone who doesnt care enough to make you smile 16 Odpowiedź przez Wielokropek 2012-07-03 23:12:21 Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,007 Odp: kochac bez wzajemnosci, czyli niewinna zabawa.. Co wątek o nieszczęśliwej miłości lub nieszczęśliwym zakochaniu, to błagalne prośby o amnezję!Oczekujesz niemożliwej rzeczy: zapomnienia o ważnej osobie w swoim życiu. Tylko poważna choroba, uraz głowy może spowodować zaburzenia jak świat światem podrywacze byli, są i będą. I były, są i będą kobiety, które ulegają ich umizgom. Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski 17 Odpowiedź przez colinka21 2013-01-08 00:00:32 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2013-01-08 00:06:44) colinka21 Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-06-22 Posty: 50 Odp: kochac bez wzajemnosci, czyli niewinna zabawa.. dziewczyny, zdobylam sie na odwage i powiedzialam mu co do niego czuje (wiedzac oczywiscie, ze on nie zmienil zdania co do wyjazdu do australi). on powiedzial, ze mnie bardzo lubi, ze mnie kocha, ze bardzo mu zalerzy na mnie, ale... nie mozemy byc razem.. powod - nie ma powodu..wyjezdza juz za 4 dni do australi.. powiedzial, ze nie mam czekac na niego (nie chce marnowac mojego czasu). co mam o tym wszystkim myslec?? myslicie, ze powinnam czekac na niego, a jestem w stanie to zrobic, tylko boje sie ze jak wroci, to i tak nie bedziemy razem i wtedy tego nie zniose.. juz teraz jest mi ciezszko, nawet bardzo bardzo.. co mam myslec o tym wszystkim?? pomocy, bo oszaleje!! nic mnie juz nie cieszy, tylko praca i lzy..a no i najwazniejsze, czy mam sie do niego odzywac tzn. pisac pierwsza itp itd. ?? poprosic go o spoktanie jeszcze przed jego wyjazdem czy poczeac az on pierwszy to zaproponuje?? stop wasting your tears on someone who doesnt care enough to make you smile 18 Odpowiedź przez alfaalfa 2013-01-08 00:14:07 alfaalfa Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-11-27 Posty: 1,871 Odp: kochac bez wzajemnosci, czyli niewinna zabawa.. Facet pobawił się i daje nogę.. Sam się do Ciebie odezwie przed wyjazdem - przecież nie ominie sexu ze zdesperowaną kobietą na pożegnanie.. bo ważna jest dla mnierównowaga uczynków i słów 19 Odpowiedź przez colinka21 2013-01-08 00:19:37 colinka21 Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-06-22 Posty: 50 Odp: kochac bez wzajemnosci, czyli niewinna zabawa.. nie powiem, troche mnie zabolala Twoja wypowiedz, ale moze i to dobrze i otwozy mi to oczy.. stop wasting your tears on someone who doesnt care enough to make you smile 20 Odpowiedź przez alfaalfa 2013-01-08 00:26:18 alfaalfa Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-11-27 Posty: 1,871 Odp: kochac bez wzajemnosci, czyli niewinna zabawa.. powiedzial, ze nie mam czekac na niego (nie chce marnowac mojego czasu).Zrób jak Ci radzi : nie czekaj. Nie zależy mu na na kogoś kto odwzajemni Twoje uczucia. bo ważna jest dla mnierównowaga uczynków i słów 21 Odpowiedź przez colinka21 2013-01-08 00:31:43 colinka21 Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-06-22 Posty: 50 Odp: kochac bez wzajemnosci, czyli niewinna zabawa.. tak myslisz?? czyli bys nie czekala na niego?? ale jak tu dac sobie z nim spokoj, skoro ja nawet na chwile nie moge przestac myslec o nim.. to jest obsesja, wszedzie go widze, wszedzie go czuje, wszystko mi go przypomina.. stop wasting your tears on someone who doesnt care enough to make you smile 22 Odpowiedź przez NateVenus88 2013-01-08 00:57:30 NateVenus88 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-10-26 Posty: 132 Wiek: 24 Odp: kochac bez wzajemnosci, czyli niewinna zabawa.. Skoro nawet on przekonuje Cie, zebys na niego nie czekala to dlaczego tak uparcie chcesz to robic? Facet postawil sprawe jasno- pewnie, ze to przykre, ale przynajmniej wiesz na czym stoisz. Skoro on nie widzi dla was szansy to widocznie jej nie ma. Co jeszcze mialby Ci powiedziec, zebys w reszcie zrozumiala ta oczywistosc?? "Wiem, że trudno jest uwierzyć jak łatwo stać się dla kogoś tylko wspomnieniem..." ...kobieta albo kocha, albo nienawidzi... 23 Odpowiedź przez 2013-01-08 11:20:46 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-01-06 Posty: 14 Odp: kochac bez wzajemnosci, czyli niewinna zabawa..Odpuść sobie, albo zrozumie co stracił i wróci - będziecie razem, albo znajdzie sobie kolejną zranioną do pocieszenia. Poprosiłaś go o brak spotkań, a on i tak przychodzi...phi, nawet Twojego zdania i Twoich uczuć nie potrafi uszanować. Gdyby miał choć cień przyzwoitości odpuściłby w momencie kiedy stwierdziłaś, że coś do niego czujesz! 24 Odpowiedź przez colinka21 2013-01-09 02:09:06 colinka21 Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-06-22 Posty: 50 Odp: kochac bez wzajemnosci, czyli niewinna zabawa.. postanowilam raz na zawsze pogodzic sie z tym faktem, iz nigdy nie bedziemy razem.. teraz tylko trzeba sie wyleczyc z tego, co bedzie najtrudniejsze z tego ostatnio madre slowa, i pozwolcie ze sie nimi z wami podziele:"Szczęście jest jak motyl. Ścigaj je, a umknie ci. Usiądź spokojnie, a spłynie na twoje barki."W życiu nie ma takiej chwili, abyśmy nie mieli wszystkiego, co potrzebne, aby czuć się szczęśliwymi. Pomyśl o tym przez minutę [...]. Jeśli jesteś nieszczęśliwy, to dlatego, że cały czas myślisz raczej o tym, czego nie masz, zamiast koncentrować się na tym, co masz w danej chwili. stop wasting your tears on someone who doesnt care enough to make you smile 25 Odpowiedź przez colinka21 2013-01-10 22:23:15 colinka21 Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-06-22 Posty: 50 Odp: kochac bez wzajemnosci, czyli niewinna zabawa.. jestem glupia i naiwna, tyle moge rzec.................!!!!!!!!!!!!!!! brak mi juz sil do zycia i nie chce juz zycia...... nie ma sensu!!!!!!!!! stop wasting your tears on someone who doesnt care enough to make you smile 26 Odpowiedź przez alfaalfa 2013-01-11 00:24:27 alfaalfa Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-11-27 Posty: 1,871 Odp: kochac bez wzajemnosci, czyli niewinna zabawa.. Nie Ty pierwsza i nie ostatnia zakochałaś się bez wzajemności. Czasem tak bywa.. bo ważna jest dla mnierównowaga uczynków i słów 27 Odpowiedź przez Vold 2013-01-11 02:25:10 Ostatnio edytowany przez Vold (2013-01-11 02:30:30) Vold Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-18 Posty: 114 Wiek: 21 Odp: kochac bez wzajemnosci, czyli niewinna zabawa.. Jestem młody ale akurat w kwestii "miłości bez wzajemności" mam świetne doświadczenie. Właściwie jedyne jakie mam jeśli chodzi o "miłość". Może post się przyda Trzy razy byłem sytuacja nie warta zaczęłem studiować, zakumplowałem się z jedną dziewczyną, spotykaliśmy się, jakieś piwo, film, żarty, uśmiechy, zabawy, rozmowy o wszystkim i o niczym, i mimo że szaleństwa urody tej dziewczyny nie było, mam świadomość że się zakochuje. No wtedy będąc całe życie samotny cieszyłem się "nareszcie miłość", w każdym razie z jej strony kompletne nic...Załamałem się. Wszystkie te Twoje objawy że ciężko odmówić, i że siedzi w kółko w głowie, znam świetnie. Wtedy nie potrafiłem spać z tego powodu, no dodaj jeszcze mój młody wiek, fakt że to pierwsza w zasadzie taka silna miłość, no i poczucie samotności. w końcu zrobiłem?Trzy miesiące się zadręczałęm, liczyłem że jakoś przejdzie, a jednocześnie będe dalej się kumplował, ale nie przechodziło a byłem coraz bardziej nieszczęśliwy i żyłem w TOTALNIE kontakt, pomimo że bardzo często się z nią musiałem mijac na uczelni. Poświęciłem się swoim pasją, głównie sportowi. Dużo pracowałem. Żeby tylko zająć się czymś konstruktywnym, czymś zajmującym, nie myśleniem o tygodni i jakoś w końcu tylko, nagle miałem nową koleżankę, zupełnie inną z charakteru, i z wyglądu, ta swoją urodą zaczęła mnie z czasem przyciągać jak magnes. Z tego wyszło kolejne odrzucenie. Ale tym razem nie wpakowałem się w uczucie, uczyłem się na błedach, jest mi przykro ale nie przejmuję się zbytnio. Raczej zadręczają mnie moje koleżeńskie relację z Ta dziewczyna z którą z totalnie zerwałem kontakt, po roku spotkałem się z nią, usłyszałem... "może jednak spróbujemy" 28 Odpowiedź przez lady 2013-01-11 18:11:25 lady Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-12-16 Posty: 234 Odp: kochac bez wzajemnosci, czyli niewinna zabawa.. Droga autorko, Rozumiem Cię doskonale. Sama przeżywam coś podobnego. Zaczęło się tak jak u Ciebie,a teraz jestem w sytuacji gdy próbuje zapomnieć.. Zawsze byłam twarda i stanowcza, a teraz jakbym nie była sobą. Nie wiem jak zapomnieć. Nie ma recepty. Na pewno potrzebny jest czas. Próbowałam się spotkać z kimś innym,ale to nie zdało egzaminu. Myślami byłam zupełnie gdzie indziej. Także .. czas najlepsze lekarstwo.. I jak ktoś wyżej pisał- trzeba zająć się czymś konstruktywnym, pracą.. byle tylko nie myśleć i .. zero kontaktu.. Sama próbuję wprowadzić to w życie Niestety póki co z miernym skutkiem. Życie jest zbyt krótkie żeby pić złej jakości wino... 29 Odpowiedź przez Vold 2013-01-11 20:31:30 Vold Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-18 Posty: 114 Wiek: 21 Odp: kochac bez wzajemnosci, czyli niewinna zabawa.. Eeee tam myślę że recepta jest taka: totalnie się własnymi pasjamia, pracą, pewnym czasie spotykać się z innymi dziewczynami/ początku boli, ale przechodzi 30 Odpowiedź przez lady 2013-01-11 20:43:35 lady Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-12-16 Posty: 234 Odp: kochac bez wzajemnosci, czyli niewinna zabawa.. Zawsze dobrze powiedzieć, gorzej zrealizować:P Życie jest zbyt krótkie żeby pić złej jakości wino... 31 Odpowiedź przez Vold 2013-01-11 20:51:06 Vold Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-18 Posty: 114 Wiek: 21 Odp: kochac bez wzajemnosci, czyli niewinna zabawa..Ja to realizowałem, opowiadam z autopsji .Wiadomo nie ma lekko. 32 Odpowiedź przez ban 2013-01-11 21:00:27 Ostatnio edytowany przez ban (2013-01-11 21:12:52) ban Net-Facet Nieaktywny Zawód: hitech, management Zarejestrowany: 2012-11-28 Posty: 1,024 Wiek: 3X (trójka na początku) Odp: kochac bez wzajemnosci, czyli niewinna zabawa.. Moje rozeznanie sprawy jest proste -- spotykłaś się facetem. Kochasz go. Spędziliście mnóstwo czasu razem. Wiem, ze z tego nic nie będzie.. Dlaczego najbardziej zależy nam na tych, którzy nas rania.. On jest teraz dla mnie taki miły i sympatyczny. W pracy robi wszystko o co go poproszę. Aż do obrzydlistwa w lazi mi w d..pe!To było już danwno... ale kochałaś go, on był dla Ciebie miły, a Ty kombinowałaś jak to zakończyć. Nie wszyscy tak mogą -- spędzać czas z osobą, którą się kocha. Tobie było to dane. Ale niestety... pod wpływem presji społecznej i durnowatych drogowskazów moralnych od rodziców/księdza/nauczyciela postanowiłaś to zerwać. Jeszcze razem się spotykaliście a Ty kombinowałaś jak odmówić spotkania. Kochałaś a kombinowałaś jak nie spotkać osoby, którą kochasz tylko dlatego, że on powiedział, że nie chce się angażować. Kto Cię nauczył takiego wyrachowania?No ale zaskoczenie mnie spotkało w tym wątku... Odważyłaś się powiedzieć osobie, którą kochasz, że ją kochasz. BRAWO! Przywracasz mi wiarę w ludzi -- że jeszcze są tacy co potrafią myśleć, tacy co jak kochają mówią że kochają. Brawo dla tego mężczyzny, którego kochasz, że powiedział Ci szczerze, abyś na niego nie czekała. Nie wiem czy już wyjechał, czy już wyjedzie. Mam nadzieję, że jak będziecie oboje chcieli pożegnać się seksem, to nie odmówisz -- nie odmówisz bycia blisko choćby ostatni raz z osobą, którą TY kochasz. Potem on wyjedzie... Ale jak wyjedzie to zobaczymy co dalej z tym zrobić... Jednak miłości nie da się ani wzniecić ani zabić. Nie rób tego. Ona musi sama zniknąć, albo zostanie w twoim sercu na zawsze. Zobaczymy co będzie... musi minąć trochę no i najwazniejsze, czy mam sie do niego odzywac tzn. pisac pierwsza itp itd. ?? poprosic go o spoktanie jeszcze przed jego wyjazdem czy poczeac az on pierwszy to zaproponuje??Podstawa to nie krzywdzić go. Trudno ludziom zrozumieć co znaczy nie krzywdzić, ale głównie chodzi o uszanowanie jego wolnej woli. Jeśli napiszesz do niego maila raz na dzień, raz na tydzień, jak zapytasz jak sobie radzi, jak on przyśle Ci koleżeńskie zdjęcie ze stołówki -- to będzie super. Ale jeśli zaczniesz od niego wymagać deklaracji, oświadczeń, będziesz pytała czy jeszcze coś was łączy -- to będziesz działać jak "kobieta bluszcz", która chce zagarnąć jego osobę. Ja bym o spotkanie nie prosił, ale zostawił otwartą furtkę -- np. "Jak chcesz to jestem gotowa na ostatnie nasze spotkanie w tym życiu...". Nie proponuj spotkania -- zostaw mu wolną wolę. Wbrew temu co Ci radzą, to nie zrywaj kontaktu -- niech on to wychłodzi. Wtedy może i miłość się ochłodzi, może umrze śmiercią naturalną, a Ty nie będziesz musiała sobi enożem połowy serca glupia i naiwna, tyle moge rzec.................!!!!!!!!!!!!!!! brak mi juz sil do zycia i nie chce juz zycia...... nie ma sensu!!!!!!!!!Nie jesteś głupia ani naiwna -- twierdzę tak, ponieważ potrafiłaś powiedzieć co czujesz. Brak ci sił do życia, ponieważ bardzo usiłujesz zabić w sobie miłość... ta miłość to część cieibe, a Ty jak bandzior chcesz wziąć nóż i kawałek serca wykroić i wyrzucić. Straszna to walka. Ja bym się nie okaleczał jest jak ogień w sercu -- nie ugasisz jej, ona się musi przepalić. Wypali się do zera, zostanie sam popiół. Ale jeśli ta miłość była piękna i głęboka, to na dnie serca zostanie jakiś jeden kamyczek, który się będzie tlił nawet do końca twoich dni. Ja to znammm, bo wypaliłem takie miłości może dwie... 33 Odpowiedź przez colinka21 2013-01-12 00:09:38 colinka21 Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-06-22 Posty: 50 Odp: kochac bez wzajemnosci, czyli niewinna zabawa.. Nie wiem jak mam Tobie dziekowac, za te slowa otuchy, a jednoczesnie za otworzenie mi tak naprawde oczu, co ja najlepszego zrobilam.. Teraz dopiero widze, ze po czesci wina lezy po mojej stronie.. Juz wyjechal i nawet nie zdarzyalam sie zoaczyc z nim.. powiedzial, ze bardzo by chcial sie ze mna zobaczyc przed wyjazdem, ale nie lubi porzegnan.. zapewnial mnie, ze wroci szybciej niz mi sie wydaje, ale nie dal konkretnej daty terminu. powiedzial tylko tyle, ze jak by nie wyjechal, to nigdy by sobie tyego nie wybaczyl i do konca zycia mial by wyrzuty sumienia. nie wiem czy to tylko tlumaczenia czy prawda. jedno wiem, ze irlandczycy moga dostac wize pracownicza do australii tylko do 30 roku zycia.. wierze, ze powiedzial mi prawde.. wlasnie jest w drodze do amsterdamu a z tamtad czeka go 6 tyg w azji, a pozniej australia.. zyje tylko nadzieja, ze wroci po 3 miesiacach (pierwsza wiza mu sie konczy po 3 miesiacach i musi skladac wniosek o przedluzenie wizy) i moja historia zakonczy sie szczesliwie.. czyli nic mi innego nnie pozostalo, jak bycie nadal jego kumpela bez pisania jakich kolwiek 'tesknie' itp itd oraz udawania, ze bez niego swietnie daje sobie rade.. wierz, ze dodales mi sil i przede wszystkim wiare w lepsze jutro, a tego mi najbardziej teraz trzeba.. pytanko do Ciebie jak do faceta, myslisz ze nawet po tym jak mi powiedzial, ze mam nie czekac na niego, to jak wroci, to mamy szanse na bycie razem?? stop wasting your tears on someone who doesnt care enough to make you smile 34 Odpowiedź przez ban 2013-01-12 01:19:28 ban Net-Facet Nieaktywny Zawód: hitech, management Zarejestrowany: 2012-11-28 Posty: 1,024 Wiek: 3X (trójka na początku) Odp: kochac bez wzajemnosci, czyli niewinna zabawa.. Nie wiem jak mam Tobie dziekowac, za te slowa otuchy, a jednoczesnie za otworzenie mi tak naprawde oczuNieskromnie przyznam, że znam trochę miłość, zabijanie miłości, rozłąkę. Wiedziałem że postawię Cię na nogi takim kopniakiem w pupę. , co ja najlepszego zrobilam.. Teraz dopiero widze, ze po czesci wina lezy po mojej stronie..Po co komu akt oskarżenia kto jest winny? Sprawa jest prosta -- Ty kochasz go, powiedziałaś mu to (BRAWO!), ale on wyjechał. Dałaś mu wolną wolę, prawdziwa miłość nie osacza, ale daje wolną wolę. Jeśli on wróci do Ciebie to będziesz zadowolona, bo wrócił sam, bo nie jesteś mu obojętna. Lepiej mieć kanarka na wolności, który co rano przylatuje do okna, niż kanarka w klatce i bać się otworzyć drzwiczek, bo może uciec. Juz wyjechal i nawet nie zdarzyalam sie zoaczyc z nim.. powiedzial, ze bardzo by chcial sie ze mna zobaczyc przed wyjazdem, ale nie lubi porzegnan.. zapewnial mnie, ze wroci szybciej niz mi sie wydaje, ale nie dal konkretnej daty terminu. powiedzial tylko tyle, ze jak by nie wyjechal, to nigdy by sobie tyego nie wybaczyl i do konca zycia mial by wyrzuty że wyjechał. czyli nic mi innego nnie pozostalo, jak bycie nadal jego kumpela bez pisania jakich kolwiek 'tesknie' itp itd oraz udawania, ze bez niego swietnie daje sobie rade.. wierz, ze dodales mi sil i przede wszystkim wiare w lepsze jutro, a tego mi najbardziej teraz trzeba..Pisz mu co myślisz, ale jeśli z twoich mailii zacznie wylewać się żal, tęsknota, cierpienie to zaczniesz obarczać go winą za te złe uczucia. Miej na uwadze jego dobro i pisz co Ci serce mówi. Ale nie obrastaj go jak bluszcz. Musisz mieć swoje życie. Trzeba iść razem przez życie a nie jedno na plecach drugiego. pytanko do Ciebie jak do faceta, myslisz ze nawet po tym jak mi powiedzial, ze mam nie czekac na niego, to jak wroci, to mamy szanse na bycie razem??Zawsze jest szansa. Ale nie odtrącaj kolegów, którzy się do Ciebie uśmiechają. Zachowuj się tak, jakby on nigdy miał nie wrócić, jakby on Cię nie kochał. Kontaktu nie zrywaj. Z innymi chłopakami się spotykaj. Zobaczysz co będzie. Ważne, abyś sama siebie nie krzywdziła i aby nie krzywdzić tego co wyjechał. Może się okazać, że teraz będzie do Ciebie pisał, potem przestanie, potem dowiesz się, że ma dziewczynę. Potem wezmą ślub. Ty spotkasz kogoś, weźmiesz ślub. Potem Ty i on (ten co wyjechał) spotkacie się w markecie i strzeli Was piorun miłosny, będziecie zdradzać. Heheheheh... tak czasem życie się plecie. Podsumowując: -- możesz go kochać-- nie zrywaj kontaktu -- nie wiadomo co będzie w przyszłości 35 Odpowiedź przez colinka21 2013-01-14 14:59:00 colinka21 Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-06-22 Posty: 50 Odp: kochac bez wzajemnosci, czyli niewinna zabawa.. i juz wyjechal.. nie ma go.. czuje smutek, a jednoczesnie ciesze sie jego szczesciem. jezeli on jest tam szczesliwy, to i ja czuje sie lepiej. mial dac znac jak doleci na miejsce, oczywiscie tego nie zrobil.. nie mam mu to za zle i nie pisze do niego. jak bedzie chcial, to napisze sam.. przeczytalam na jego fejsie w komentarzach jego znajomych, ktorzy byli z nim na lotnisku: ' colin boys hearts were also broken..' tak jak powiedzial kolega w powyzszym watku, ze jak bedzie chcial to sam wroci, a jak nie, to najwidoczniej tak mialo byc.. pomimo mojego wieku (zblizam sie duzymi krokami do 30:) nie szukam zadnych nowych przygod i facetow. zrozumialam, ze wszystko jest nam pisane i nie ma co na sile szukac szczescia.. stop wasting your tears on someone who doesnt care enough to make you smile 36 Odpowiedź przez colinka21 2013-01-15 15:07:44 colinka21 Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-06-22 Posty: 50 Odp: kochac bez wzajemnosci, czyli niewinna zabawa.. ... i dol powraca... myslalam, ze jestem silna.. najwidoczniej to jest silniejsze ode mnie:((( stop wasting your tears on someone who doesnt care enough to make you smile 37 Odpowiedź przez ban 2013-01-16 02:17:35 ban Net-Facet Nieaktywny Zawód: hitech, management Zarejestrowany: 2012-11-28 Posty: 1,024 Wiek: 3X (trójka na początku) Odp: kochac bez wzajemnosci, czyli niewinna zabawa.. colinka21 napisał/a:i juz wyjechal.. nie ma go.. czuje smutek, a jednoczesnie ciesze sie jego szczesciem. jezeli on jest tam szczesliwy, to i ja czuje sie miłosć daje wolność. Brawo dla Ciebie. ze jak bedzie chcial to sam wroci, a jak nie, to najwidoczniej tak mialo byc..potwierdzam tę opinię; jednak uważaj, bo on może kiedyś chcieć wrócić, ale pomyśli, że Ty pewnie go już nie chcesz, więc Ty dbaj o to, aby furtka do twojego serca była uchylona a nie zatrzaśniętapomimo mojego wieku (zblizam sie duzymi krokami do 30:) nie szukam zadnych nowych przygod i facetow. zrozumialam, ze wszystko jest nam pisane i nie ma co na sile szukac szczescia..Sorki! Źle myślisz. Szczęściu trzeba pomóc. Szczęście ma taką właściwość, że (1) samo rzadko przychodzi (2) trzeba się napracować, aby przyszło. Napracować == być dobrym człowiekiem, przynosić innym oraz sobie radość. 38 Odpowiedź przez Kwiatuszek100 2013-06-17 14:24:22 Kwiatuszek100 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-02-04 Posty: 1,268 Wiek: 29 Odp: kochac bez wzajemnosci, czyli niewinna zabawa.. Zainteresowała mnie ta historia i jestem nieziemsko ciekawa co dalej. Colinko opowiedz jak się skońcyło,jak jest teraz??? "Miłość to nie pluszowy miś ani kwiaty,to też nie diabeł rogaty..." 39 Odpowiedź przez colinka21 2014-04-19 00:49:33 colinka21 Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-06-22 Posty: 50 Odp: kochac bez wzajemnosci, czyli niewinna zabawa.. hmm, los potrawi platac figle.. otoz poznalam chlopaka, z ktorym mam te same zainteresowania, wspolne pasje, ktory pokochal mnie.. na poczatku nie bylam pewna czy chce brnac w ten zwiazek, gdyz on mial rodzine (zona..dziecko..). mowila, tlumaczylam mu, aby przemyslal to czy chce zostawic wszystko dla mnie.. aby wrocil do zony, dziecka.. jendak nie, on postawil wszystko na jedna karte i rowniez postanowilam zaryzykowac.. pomyslalam, dlaczego by nie dac komus szansy pokochania mnie, skoro on nie chcial.. odziwem, zrodzila sie wielka milosc. on nie widzi swiata poza mna. dni mijaly, milosc rozkwitala i pojwil sie, on.., pan podroznik, ktory wrocil niespodziewanie z australi i oczywiscie zaczal pracowac w tym samym miejscu co ja.. powiem wam szczerze, ze z poczatku sie obawialam, ze wspominia wroca, ze wroci 'obsesja' na jego punkcie.. lecz nie.. nadal kocham faceta, ktory pokochal mnie. a on..jednym slowem, wlazi mi w moje 4 litery i nie przyjmuje do wiadomosci, ze ja mam kogos, kogo kocham fakt, ze teraz mam mase innych problemow zwiazanych z jego byla zona i dzieckiem, ale jestem najszczeliwsza na swiecie i mam nadzieje, ze tak juz pozostanie! jednakze, zrabana glowa niesie za soba nic nieporozumien, ale to juz kolejny rozdzial stop wasting your tears on someone who doesnt care enough to make you smile 40 Odpowiedź przez ZaubererDE 2014-04-20 22:52:39 Ostatnio edytowany przez ZaubererDE (2014-04-20 22:57:55) ZaubererDE Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-06-13 Posty: 531 Odp: kochac bez wzajemnosci, czyli niewinna zabawa.. Wisi nad tobą miecz Da...E nie, nie, lepiej nie. 41 Odpowiedź przez ewelka19855 2014-04-22 12:27:37 Ostatnio edytowany przez ewelka19855 (2014-04-22 12:51:48) ewelka19855 Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-18 Posty: 75 Odp: kochac bez wzajemnosci, czyli niewinna zabawa..colinka21 napisał/a:normalnie znowu mi sie chce plakac.. dziekuje Wam dziewczyny za wsparcie. jestescie wielkie!! tylko jak mam o nim zapomniec?? czy jest wogole na to jakies lekarstwo?? dlaczego tacy faceci wogole istnieja?? 42 Odpowiedź przez colinka21 2014-08-13 17:32:10 colinka21 Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-06-22 Posty: 50 Odp: kochac bez wzajemnosci, czyli niewinna zabawa.. ZaubererDE napisał/a:Wisi nad tobą miecz Da...E nie, nie, lepiej mowić jaśniej,..nie bardzo rozumie.. Jaki miecz?? O co chodzi? Aż sie boje... stop wasting your tears on someone who doesnt care enough to make you smile Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Twoim zdaniem lepiej zakochać się bez wzajemności, czy nie kochać wcale? 2012-08-11 22:03:51; Czy można kochać 2 chłopaków naraz tak samo? ; x 2010-02-26 17:37:51; Czy kochać i podkochiwać się to to samo? 2012-04-11 17:46:16; Wolałbyś/wolałabyś kochać i zostać zraninym/zraninona czy nigdy się nie zakochać? 2012-01-13 15:27:56
Home Miłość i RelacjeMiłość i Zakochanie blocked zapytał(a) o 23:57 Czy warto kochać bez wzajemności??? ^^ jw
Pierwszy krok do wyleczenia się z miłości to zrozumienie, że zakochanie się bez wzajemności nie jest Twoją winą. W tym okresie przeżywasz równie silne emocje jak podczas śmierci bliskiej osoby, więc pozwól sobie na żałobę i akceptuj uczucia, które Cię przepełniają.
13 lutego 2010 roku, godz. 15:11 3,4°C 22 sierpnia 2009 roku, godz. 12:44 1,9°C 21 lutego 2010 roku, godz. 13:33 52,3°C 6 lipca 2010 roku, godz. 2:55 12,5°C 9 lipca 2010 roku, godz. 14:06 40,5°C 10 marca 2012 roku, godz. 22:29 1,9°C 27 czerwca 2012 roku, godz. 5:48 1,2°C 9 września 2012 roku, godz. 16:02 14,4°C Pustka... 6 listopada 2013 roku, godz. 17:25 508,0°C 14 grudnia 2014 roku, godz. 21:21 8,1°C 1 marca 2015 roku, godz. 22:42 9,0°C 19 maja 2016 roku, godz. 00:39 6,3°C 20 czerwca 2016 roku, godz. 21:18 9,2°C 15 września 2021 roku, godz. 8:22 4,3°C 5 marca 2022 roku, godz. 21:21 30,3°C Wyszukiwarka Gdyby tylko owoc Twoich przemyśleń zechciał się skrystalizować w postaci aforyzmu, wiersza, opowiadania lub felietonu, pisz. W przeciwnym razie godnie milcz. Teksty z frazą: kochać bez wzajemności 9 990 tekstów Wszystkie teksty, str. 10
. b3z2kkq387.pages.dev/728b3z2kkq387.pages.dev/82b3z2kkq387.pages.dev/977b3z2kkq387.pages.dev/395b3z2kkq387.pages.dev/236b3z2kkq387.pages.dev/454b3z2kkq387.pages.dev/614b3z2kkq387.pages.dev/489b3z2kkq387.pages.dev/667b3z2kkq387.pages.dev/247b3z2kkq387.pages.dev/212b3z2kkq387.pages.dev/426b3z2kkq387.pages.dev/778b3z2kkq387.pages.dev/22b3z2kkq387.pages.dev/840
czy warto kochać bez wzajemności